Przemówienie Pawła Milukowa

Prawdziwą sensacją stało się przemówienie Pawła Milukowa z 1 XI 1916 roku, w czasie otwarcia ostatniej sesji Dumy Państwowej, w okresie Rosji carów. Przyczyną takiego rozgłosu była taka jego konstrukcja, że omówienie ważnej kwestii kończyło się pytaniem: „głupota czy zdrada”[1] [2]. Dodatkową przyczyną sensacji było oskarżenie premiera o zdradę. Odebrano je więc jako „sygnał do szturmu”. Ale był to tylko „szturm na Sturmera”. I: „Tego ciosu (dołączyły się do niego w następnych dniach jeszcze inne ) ówczesny premier Rosji nie wytrzymał, chociaż oczywiście nie miał nic wspólnego z żadną zdradą. Sturmer był niewątpliwie germanofilem, ale co najwyżej „on coeur”, jak pisał o nim Buchanan, twierdząc, że w każdym razie Sturmer był zbyt przebiegły, żeby podtrzymywać koncepcję oddzielnego pokoju”. Poza tym reakcja Sturmera jest co najmniej dziwna. W liście przesłanym do przewodniczącego Rodzianki, „pisał właściwie tylko o tym, że Milukow pozwolił sobie wspomnieć też o cesarzowej”. Poprosił także o kopię stenogramu, przy czym nadmienił, „że sprawa może stać się przedmiotem rozprawy sądowej”. Nic takiego nie miało jednak miejsca. „Nawet carowa, chociaż oczywiście nie kryła oburzenia, nie namawiała małżonka do represji. Nic dziwnego, ostatecznie i ona reprezentowała przynajmniej trochę realizmu politycznego”. Jako poseł Milukow był nietykalny, a trudno przypuszczać, aby Duma dobrowolnie przekazała go władzom. „Użycie siły byłoby krokiem więcej niż ryzykownym i dlatego carowa Aleksandra wolała ograniczyć się do słów: „niech krzyczą” i zapewnić Mikołaja II, że „stoi za nim jak skała” .

Pod wpływem kolejnych ataków na forum Dumy „Właśnie w pierwszych dniach listopada 1916 roku musiał się Mikołaj II porządnie zastanowić nad tym, czy jest sens utrzymywać dłużej Sturmera na stanowisku przewodniczącego Rady Ministrów. Zdaje się, że tak na serio zastanawiał się nad tymi sprawami po raz pierwszy w życiu. W tym również okresie zaczynają się intensywne próby nacisku na cara ze strony rodziny. Dnia 1 listopada przyjechał do Mikołaja II z Piotrogrodu w. ks. Mikołaj Mikołajewicz, i w dłuższej rozmowie starał się roztoczyć przed carem perspektywy grożącej dynastii. Epizod ten zakończył się nieco później tylko erupcją nienawiści ze strony carowej. Dnia 7 listopada przyjechali z Kaukazu do Kwatery Głównej wielcy książęta Mikołaj i Piotr Mikołajewicze. Mikołaj ostrzegał podobno cara nawet przed możliwością utraty korony, zapobiec temu – twierdził – można tylko przez powołanie gabinetu przed Dumą”. Tymczasem w Kwaterze Głównej nie było chorego gen. Aleksiejewa, którego zastępował gen. Wasyl Hurko. „Dnia 9 listopada Mikołaj II przyjął Sturmera i ministra komunikacji Aleksandra Trepowa . Sturmer dowiedział się o utracie stanowiska, które car zaproponował Trepowowi”. Ten uporczywie żądał dymisji Protopopowa. „Mikołaj II gotów był zgodzić się nawet na to, choć Protopopowa lubił”. Brak było jednak zgody co do kandydata „na stanowisko ministra spraw wewnętrznych (notabene Protopopow ciągle był „pełniącym obowiązki” ). Carowa dowiedziała się o wszystkim i 13 listopada przyjechała wraz z córkami do Mohylewa. Rezultat mógł być tylko jeden: car uległ i uległ ostatecznie również Trepow. Odtąd przez kilka tygodni działał gabinet Trepowa”[3].

W monografii została także ukazana rola Grzegorza Rasputina i jego wpływy na dworze cesarskim. I tylko takie przejawy jego działalności zostaną odnotowane w tej części pracy. Nie jest bowiem jej tematem opis całego życia tego syberyjskiego chłopa.

Już na wstępie rozdziału L. Bazylow postawił skłaniającą do głębszego zastanowienia tezę: „Rasputin nie odegrał wielkiej, może nawet żadnej roli w historii Rosji, odegrał natomiast olbrzymią rolę w historii dworu cesarskiego, jednego z najświetniejszych i najbogatszych w Europie, który po 300 latach panowania jednej dynastii zapadł się w nicość. Romanow utrzymał się na tronie dłużej niż Rasputin przy życiu – tylko o 10 tygodni. Nie ma w tym żadnych cech niezwykłych, ani żadnego fatum. Romanowowie nie pozostaliby dłużej u władzy, także gdyby Rasputin w ogóle nie istniał, gdyż przeciwko Romanowom wystąpiły potężne siły społeczne i one przesądziły o losach monarchii. Monarchia nie mogła przeciwstawić się ciosom, które na nią spadały i została obalona; ginąc, pociągnęła za sobą nie tylko przedstawicieli dynastii, lecz i cały zastęp jej najbliższych adherentów i służalców, jej silniejszych czy słabszych filarów, podpór. Rasputin też był taką podporą i też musiał zginąć – nie ma żadnego znaczenia, że stało się to o 10 tygodni wcześniej. Mógł oczywiście ujść śmierci w połowie grudnia 1916 r., mógł powrócić na Syberię – ale wtedy nie byłby już podporą”[4].

Autor nie przywiązuje także dużej wagi do faktu, iż taki człowiek jak Rasputin- „niemal niepiśmienny, aż nadto rubaszny w obejściu ze wszystkimi, pijanica i … rozpustnik, potrafił uzyskać praktycznie nieograniczony dostęp do dworu carskiego i uzyskać taki wpływ na parę cesarską, przede wszystkim na carową”. I to pomimo tego, ze Rosja była „monarchią szlachecko – arystokratyczną”, a do władzy nie dopuszczano nawet burżuazji, na dworze zaś ściśle przestrzegano etykiety i nawet najwyżsi dostojnicy musieli najpierw uzgodnić termin wizyty, obowiązywały także formalne wymogi co do stroju itp. Ale oddajmy znów głos autorowi „Obalenia caratu”: „Do zdziwienia nie ma jednak powodu. Dwór Mikołaja II był taki, a nie inny. Mikołaj II wielu rzeczy nie rozumiał, do rządów nie bardzo się nadawał, zwłaszcza w latach powtarzających się ruchów społecznych i w okresie wojny. Nie był ani wybitnym politykiem, ani wodzem, ani krasomówcą, a z ogromnego bagażu starych, oplatających dwór od stuleci reliktów feudalno – dynastycznych długo nie chciał uronić ani źdźbła. Do pewnych ustępstw zmusiła go rewolucja 1905 r. później znowu można było wierzyć w niewzruszoną stabilizację. Należał do ludzi bezwolnych, lecz nie tak, jak to się zwykle przedstawia: jego bezwolność była bardzo specyficzna. Car miał na nią swoiste antydotum – upór i pamięć – lepszą niż sądzi wielu autorów. Świetnie pamiętał zwłaszcza urazy, tzn. takie postępowanie, które jako urazę kwalifikował; przykład niełaski Stołypina z 1911 roku nie jest jedyny.

Z roku na rok coraz bardziej i w coraz szerszym kręgu ulegając małżonce Mikołaj II przyczynił się przez to do nadania swojemu dworowi zupełnie już wyjątkowego charakteru . W carowej Aleksandrze zaś – odziedziczone maniery i styl bycia, wykształcenie i uroda ( przynajmniej we wcześniejszym okresie ) połączyły się w nierozerwalną całość z trudnym do wytłumaczenia prymitywizmem. Nie sposób tego inaczej określić, gdyż przez całe lata najbliższą jej przyjaciółką była Anna Wyrubowa; naiwności i prymitywizmu tej ulubionej przyjaciółki nie da się po prostu określić – trzeba by pisać o niej osobny rozdział”. Tylko tak można to nazwać, jeśli zwróci się uwagę na „jej przesadną religijność i skłonność do mistycyzmu”, same te fakty nie są powodem, do aż takiej krytyki, zresztą podobne przypadki zdarzały się wcześniej. Lecz u carowej mamy do czynienia z wynaturzeniem – jej szacunek do różnych pseudoproroków, „na pół obranych z rozumu opętańców”, sprowadzonych na dwór – przybrał chorobliwe wręcz formy. Szczęściem było, gdy nie mieszali się oni do polityki, ale niestety niektórzy mieli takie ambicje[5].

Nie ulega także wątpliwości, że po zmianie wyznania stała się „gorliwą wielbicielką nowego wyznania”. Poza tym należy zwrócić na: „Jeszcze jedno: carowa urodziła cztery córki, a następca tronu pojawił się dopiero w roku 1904. fakt ten tłumaczyć może wiele, zwłaszcza na tle skłonności do mistycyzmu i przesądów. W dodatku „okazało się, że dziedziczył on chorobę książąt heskich – hemofilię. Całokształt tych wszystkich czynników pozwala – przynajmniej w poważnym stopniu – zrozumieć intronizację Rasputina w Carskim Siole”. Pewną rolę odegrała tutaj i sama Wyrubowa, sama jego najwierniejsza wielbicielka, „a jednocześnie niedostępna towarzyszka carowej, też działać musiała, świadomie i nieświadomie, w kierunku nieustannej stabilizacji wpływów Rasputina i wiary w Rasputina”.

Niepoślednią rolę odegrały również jego „własne walory”, a zwłaszcza tzw. „chłopski rozum”, który pozwalał mu zawsze wybrać właściwą drogę i rozwiązanie. „Niezależnie od tego czy prawdą jest, że Rasputin leczył małego księcia Aleksego hipnozą – trudno zaprzeczyć faktowi, iż jakoś potrafił go uspokoić i łagodzić cierpienia; równie trudno nie przyznać, że utwierdzało to jego wpływy na dworze”[6]. Ale oczywiście musiał on najpierw pierwszy raz na ten dwór przybyć. I tutaj zaczyna się problem, ponieważ: „Jedyną informacją, ale za to taką, która ma wszelkie pozory absolutnej ścisłości, jest zapis w dzienniku Mikołaja II, pod datą 1 .XI. 1905: „Poznaliśmy Grzegorza, świętego człowieka z guberni tabolskiej”. Niestety brak jej potwierdzenia w innych pracach. Nie jest to zresztą jedyny problem z jego życiorysem, którego jeszcze nikt rzetelnie i uczciwie, nie szukając sensacji by opisał[7].

Jednym z nich jest rzekoma przynależność Rasputina do sekty chłystów (czyli biczowników), która „miała być jednym z najsilniejszych argumentów, przy pomocy, których chciano go – zawsze bezskutecznie – zdemaskować i zdyskredytować przed carem”. Jednym z takich wiecznych donosicieli był Michał Rodzianko „nienawidzący go wprost obsesyjnie”. Właśnie przede wszystkim Rodzianko starał się stosunkowo często wmawiać w cara, że „chłystostwo” nie jest wymysłem, chociaż nie umiał dać na to dowodów”[8].

Jeszcze bardziej niedorzeczny był pomysł z istnieniem całej „carskiej organizacji chłystowskiej”, która obejmowała swoją częścią pałac w Carskim Siole, Kwaterę Główną, gabinety ministerialne i Departament Policji”[9].

Wracając do sprawy pojawienia się Rasputina na dworze, najprawdopodobniej nastąpiło to jednak w 1905 r., za pośrednictwem Czarnogórek, które „były jeszcze wtedy najlepszymi przyjaciółkami carowej Aleksandry”. Poważne jednak wpływy, łącznie ze słynną „później „karuzelą” ministerialną” uzyskał on dopiero od roku 19 1 5[10].

Bowiem: „Pozycję Rasputina umacniało powiązanie z dworem. Dopiero uzyskawszy swobodny dostęp na pokoje carskie, Rasputin mógł być pewny siebie. Zwłaszcza, że na tym dworze panowało historyczne religianctwo, tęsknota za cudem i poszukiwania cudotwórcy, carowa bez następcy tronu …”[11].

Jeszcze jeden argument nasuwa się przy okazji roztrząsania sprawy pozycji „Griszki” na dworze. Chodzi mianowicie o stosunki monarcha – lud. W ówczesnej „Rosji często i nieraz próbowano nawet w pewnych systemach filozoficzno – społecznych dowodzić odwiecznej jedności i łączności monarchy z tym ludem, w ówczesnym rozumieniu oczywiście z ludem wiejskim”. I to właśnie Rasputin miał być symbolem tej jedności i sumieniem prostego ludu. Tymczasem jak się okazywało rodzina carska nie dość, że „wystarczająco dyskredytowała się sama”, to „praktyki” z Rasputinem tak czy inaczej nie przynosiły jej dodatkowego splendoru w oczach szarego obywatela, który chętnie słuchał plotek i pogłosek na ten temat[12].

Dowodem rosnących w czasie wojny wpływów Rasputina była, np. sprawa biskupa tobolskiego Barnaby, który po przeprowadzeniu wg władz samodzielnej kanonizacji arcybiskupa tobolskiego, Joanna, został decyzją Synodu odwołany ze stanowiska. Lecz, gdy: „Samarin (oberprokurator przyp. aut.) udał się do cara w celu zatwierdzenia tej decyzji”, niestety „przywiózł z powrotem – swoją własną dymisję”. Podczas ponownego rozpatrywania sprawy: „Mikołaj II dał… zlecenie, aby podejmując decyzję miano dla Barnaby wyrozumiałość”. Nie trzeba chyba pisać kto to sprawił .

Bardziej skomplikowane były stosunki na linii Rasputin – Stołypin. Ten ostatni nic nie zawdzięczał „świętemu starcowi”, a że nie darzył go sympatią, więc chciał się go pozbyć. „Stołypin działał spokojnie i systematycznie, rozmawiał o Rasputinie z Mikołajem II, przedstawiał notatki oparte na dostarczanych materiałach. Zorientowawszy się, że nic z tego nigdy nie wyjdzie, zwalniał jak gdyby bieg spraw i przyhamował zapędy swoich podwładnych z resortów policyjnych. A jeśli sprawy Rasputina nie stawiał na ostrzu miecza, to chyba nie z konformizmu, lecz po prostu dlatego, że „święty starzec” nie odgrywał jeszcze wtedy roli wyraźnie politycznej, a jego wyczyny innego rodzaju odbywały się w każdym razie przy drzwiach solidnie zamkniętych.

Podobno za namową czy na prośbę Mikołaja II odbyło się również spotkanie obu tych mężów, na początku 1911 r. Stołypin przekonywał Rasputina, że może go w każdej chwili oddać pod sąd, Rasputin próbował Stołypina hipnotyzować, można w to uwierzyć, że bezskutecznie. Skończyło się na kategorycznym żądaniu, aby Rasputin opuścił stolicę, co też nastąpiło; było to bądź co bądź jedno z nielicznych zwycięstw nad nim – przed zamordowaniem go w pałacu Jusupowów. Zmuszony do opuszczenia Petersburga Rasputin spędził rok 1911 na podróżach[13] [14].

W roku 1912 jego przeciwnicy ponownie zaczęli mu zarzucać przynależność do sekty chłystów. W Dumie złożono interpelację w tej sprawie. „Na dworze zapanowała konsternacja, Mikołaj II wezwał do Carskiego Sioła premiera Kokowcowa, cesarzowa żądała rozpuszczenia Dumy.

Mimo wszystko Mikołaj II zgodził się na przekazanie Rodziance materiałów, które znajdowały się w Synodzie i dotyczyły – znowu tej nieszczęsnej, a nie udowodnionej przynależności Rasputina”. Podobno „car chciał, aby Rodzianko przekonał się o fałszywości wszystkich związanych z tym pogłosek”. „Po zaznajomieniu się z całym materiałem” powinien on udać się do monarchy z wnioskami. Rozpoczął jednak prywatne śledztwo, „rozgłaszając na wszystkie strony, że jego najbliższa audiencja w Carskim Siole będzie miała walor ocalenia monarchy i ojczyzny”[15].

Nastąpiła ona 26. II. 1912 roku: „Przewodniczący Dumy nie szczędził podobno wysiłków, żeby przekonać Mikołaja II o szkodach jakie wyrządza i o kłopotach jakich przysparza Rasputin”. „Car wysłuchał wszystkiego, zadał sobie trud, żeby jakoś udać lekkie przynajmniej oburzenie, podziękował Rodziance niemal serdecznie i w nagrodę za tak wysokie poczucie obywatelskie pozwolił mu przedstawić się następcy tronu”. Dwa dni później telefonicznie przekazano mu pozwolenie cara na przeanalizowanie sprawy „na podstawie wszystkich materiałów, także znajdujących się w posiadaniu Synodu”. Nie poddał się, gdy następnego dnia zażądano ich zwrotu . poprosił 8. III. o kolejną audiencję. Odpowiedź długo nie nadchodziła, dopiero gdy dowiedziano się, iż Rodzianko chce zrezygnować z szefowania Dumie, „car zreflektował się i przesłał mu dość uprzejme pismo: że nie może go przyjąć z powodu wyjazdu na Krym i że prosi o raport na piśmie”. Ten został szybko monarsze dostarczony. Finał rozegrał się „w Soborze Kazańskim w Petersburgu podczas uroczystości 300-lecia domu Romanowów, w lutym 1913”. Obaj patrzyli na siebie „rzuciwszy sobie w oczy po jednym mało uprzejmym pytaniu …, rozstali się na dłużej”[16].

W styczniu 1913 Rasputin przepowiedział zaś „w obecności pary cesarskiej” wyzdrowienie Anny Wyrubowej, ciężko rannej w katastrofie kolejowej, podczas gdy lekarze nie widzieli już możliwości pomocy. „Carowa uznała to za cud”[17] [18].

Kolejnym przejawem potęgi Rasputina, już w czasie wojny są wypadki z 26 marca 1915 r. w moskiewskiej restauracji „Jar”, gdzie zupełnie pijany „zaczął bełkotać o tym, co go rzekomo łączy z carową, z którą może robić „to co zechce”. W Ministerstwie Spraw Wewnętrznych uznano, że tym razem przesadził. Z raportem 4 sierpnia udał się do cara – wiceminister Włodzimierz Dżunkowski. „Mikołaj II wysłuchał go uważnie, po wysłuchaniu zadał parę pytań, nie omieszkał podziękować. Dżunkowski otrzymał zapewnienie, że jego monarcha po raz pierwszy dowiaduje się o tym wszystkim i że chętnie będzie słuchał dalej w przyszłości, w tej chwili prosząc o utrzymanie sprawy w tajemnicy. Wydawać się mogło, że wreszcie nastąpi jakiś przełom. Już następnego dnia 5. VIII. 1915, Rasputin musiał opuścić Piotrogród i wyjechać na Syberię”. Jego przyjaciele jednak szybko „zaczęli działać „wybielająco””. I już: „Dnia 15 sierpnia ówczesny minister spraw wewnętrznych, ks. Szczerbatow, zawiadomił Dżunkowskiego, że zostaje zwolniony ze swego stanowiska, przy czym pozostawia się go w składzie świty” (cesarskiej – przyp. autora). Tym razem także dymisja spadła na zainteresowanego, jak grom z jasnego nieba”. „Rasputin był potęgą, mimo że jeszcze raz zmuszono go do wyjazdu. Wrócił jednak już 28 września.

Wrócił tylko po to by w nocy z 16 na 17 XII 1916 roku zginąć z ręki: ks. Feliksa Jusupowa, Włodzimierza Puryszkiewicza i członka rodziny cesarskiej, w. ks. Dymitra Pawłowicza. Dokonali oni jak twierdzi Bazylow „pod wpływem umacniającego się coraz silniej przekonania, że Rasputin ponosi główną winę za całe dostrzegane zło”, lecz nie mieli oni tego na myśli „zła społecznego”, ale „kierowała nimi obawa przed zarysowującymi się możliwościami przegranej wojny…”. uważali go za szpiega lub czyjeś narzędzie, co na jedno wychodziło. Poza tym wiedziano, że jego „doradztwo” sięga już także w sferę zagadnień politycznych i przede wszystkim – operacji militarnych…”. „Spotykamy się z twierdzeniami, że obaj zamieszani w sprawę książęta spodziewali się wyzwolić w ten sposób spętaną przez Rasputina wolę pary

cesarskiej”[19]. Podobnie jak autor monografii oszczędzimy tu sobie opis przebiegu całego zajścia. Dla nas ważniejsze są reakcje na dworze na wieść o tym co się stało. „Na wiadomość o zniknięciu Rasputina carowa napisała o tym już 17 grudnia, Mikołaj II wrócił 19 grudnia z Kwatery Głównej do Carskiego Sioła. W drodze, na jednej ze stacji kolejowych, otrzymał telegram od żony: „znaleźli w wodzie”. Po przyjeżdzie zażądał szczegółów i w związku z tym zakrzątnął się koło całej sprawy Protopopow, zdaje się że pierwszy raz naprawdę wykazując niemałą aktywność. Pokazał m.in. carowi dwa telegramy wysłane 18 grudnia z Moskwy przez w. ks. Elżbietę siostrę rodzoną carowej, do w. ks. Dymitra i do matki Jusupowa”.

Po śmierci swego męża w. ks. Sergiusza została ona mniszką . „Do Carskiego Sioła przyjeżdżała rzadko, ze swoją koronowaną siostrą rozumiała się coraz gorzej, kamieniem niezgody był oczywiście Rasputin. We wspomnianych telegramach słynna z pobożności w. ks. Elżbieta przekazywała zabójcom (właściwie tylko Jusupowowi) serdeczne i szczere gratulacje”. Oprócz tego dostał „jeszcze Mikołaj II kopię listu, wysłanego nieco wcześniej, 1 grudnia, przez żonę przewodniczącego Dumy do matki Jusupowa”. Można się z niego było dowiedzieć, że wszystkie decyzje są „w rękach szalonej Niemki (carowej), Rasputina, Wyrubowej, Pitrima (arcybiskup piotrogrodzki – przyp. aut.) i Protopopowa”. Ten ostatni doniósł carowi, że w czasie śledztwa premier Trepow i minister sprawiedliwości Makarow „nie wykazywali…zbytniego zapału itd.”. wynikiem tego były zmiany na stanowiskach ministerialnych, a : „Ostatnim przewodniczącym Rady Ministrów w Rosji Carskiej został ks. Mikołaj Golicyn” – podobny reakcjonista jak jego poprzednicy[20].

Pozostawała jeszcze sprawa ukarania winnych. I tutaj zaczynał się problem: „wielkich książąt nie mogły sądzić zwyczajne sądy, Puryszkiewicz był nietykalny, jako członek Dumy Państwowej” zaś Jusupow „miał żonę z rodziny cesarskiej” (Irena Jusupow była córką rodzonej siostry cara w. ks. Kseni). W dodatku dwaj ostatni opuścili Piotrogród, „pozostał tylko w. ks. Dymitr, którego aresztowano i niemal z miejsca wysłano do oddziałów generała Mikołaja Baratowa, stacjonującego nad granicą perską.

W obronie w. ks. Dymitra zjednoczyło swoje wysiłki wielu członków rodziny Romanowów, którzy zebrali się 29 grudnia i napisali wspólnie list do Mikołaja II”. Prosili w nim, aby ze względu na „chorobę piersiową” nie wysyłać go do Transkaukazji. Podpisy złożyło 16 osób, m.in. stryj cara w. ks. Paweł, trzej Włodzimierzowicze Cyryl, Borys i Andrzej i inni. W trakcie pisania listu „padło wiele ostrych słów, zwłaszcza pod adresem carowej, a Mikołaj II dowiedział się oczywiście o wszystkim jeszcze tego samego dnia. Dnia 30 grudnia nadeszła jego odpowiedź na ręce w. ks. Pawła: „Nikomu nie dano prawa do zabijania. Wiem, że wielu z was sumienie nie daje spokoju, bo nie tylko Dymitr Pawłowicz jest w to zamieszany.

Wyrażam zdziwienie, żeście się do mnie zwrócili”. Jeśli chodzi o sformułowanie „nie tylko Dymitr” to prawdopodobnie podyktowane one było obawą „przed spiskiem w. książąt”. Wszystko byłoby jeszcze bardziej słuszne, gdyby zabójców jakoś ukarano, a z tego car zrezygnował już 23 grudnia. Z natury rzeczy jednak doszło do dalszego, znacznego ochłodzenia stosunków między carem i pozostałą rodziną”[21].


[1]    Treść samego przemówienia i reakcje na nie na ss.196-208.

[2]    Tamże, s. 209.

[3]    Tamże, s. 209-211.

[4]    Tamże, s. 219-220.

[5]    Tamże, s. 220-221.

[6]    Tamże, s. 221-222.

[7]    Tamże, s. 222-223.

[8]    Tamże, s. 225.

[9]    Tamże, s. 226.

[10]   Tamże, s. 227.

[11]   Tamże, s. 228.

[12]   Tamże, s. 229.

[13]   Tamże, s. 230-231.

[14]   Tamże, s. 231-233.

[15]   Tamże, s. 235-236.

[16]   Tamże, s. 238-240.

[17]   Tamże, s. 240.

[18]   Tamże, s. 242-243.

[19]   Tamże, s. 250 I 252.

[20]   Tamże, s. 254-255.

Tamże, s. 256-257.

Post a comment or leave a trackback: Trackback URL.

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.