Monthly Archives: Grudzień 2021

Trzeci generalny inkwizytor Ximenes Cisneros

Zaraz po przybyciu regenta do Hiszpanii, mia­nowany został generalnym inkwizytorem królestwa Kastylii D. Franciszek Ximenes de Cisneros arcy­biskup Toleda, a towarzyszem jego został D. Juan Enguera, biskup z Vic’u, którego postawiono na czele inkwizytorów Arragonu.

Cisneros zaczął urzędować w chwili, kiedy już rozpowszechnił się prawie spisek przeciw świętemu oficjum, z powodu wypadków w Kordubie. W sze­regach osób, które odznaczały się nienawiścią ku inkwizycji, widziano nie tylko możnych panów, lecz nadto biskupów i członków kastylijskiej rady.

Taki stan nienawiści dla świętego oficjum, dał uczuć generalnemu inkwizytorowi Cisnerosowi potrzebę postępowania z jak największą roztropnością, aby nie dopuścić powszechnego zwołania kortezów, któ­rego Hiszpani już zażądali.

Cisneros miał zdolność i wiadomości, był nawet prawym, dopóki nie został inkwizytorem. Zrodzo­ny do wielkich przedsięwzięć, obdarzony był od natury tego rodzaju ambicją, bez której wielcy lu­dzie pozostaliby nieznanymi na świecie, i dla tej też ambicji przyjął urząd, stawiający go na czele instytucji, której nie sprzyjał; od tej chwili musiał ją podtrzymywać i bronić. Cisneros więcej nawet uczynił, bo sprzeciwił się wszelkim nowościom pro­jektowanym w procedurze świętego oficjum, cho­ciaż to co się niedawno działo w Kordobie, nauczy­ło go, jak ważne pociągał za sobą niewłaściwości zgubny sekret inkwizycji i nadużycia, jakich się do­puszczano w ciemnościach prowincjonalnych try­bunałów.

Niemniej Cisneros prosił i wyjednał u króla po­zwolenie utworzenia junty, złożonej z dwudziestu dwóch osób, najbardziej odznaczających się w kró­lestwie, dla ukończenia spraw wytoczonych miesz­kańcom Kordoby przez inkwizytora Lucerę. Ta junta przybrała nazwę katolickiej kongregacji i pierwsze posiedzenie odbyło się w Burgosie w r. 1508. Po kilkumiesięcznej pracy zawyrokowała, że świadkowie, słuchani przez Lucerę w sprawie Koduby, nie są godni żadnego zaufania, ponieważ oświad­czenia ich były z sobą sprzeczne i sprawiedliwie po­dejrzane o złą wiarę, z powodu niepodobieństwa do prawdy i niedorzeczności. W skutek tego uwol­niono obwinionych, którzy się jeszcze znajdowali w więzieniach, zalecono przywrócić cześć tak im jako i pamięci zmarłych, i postanowiono odbudować kosztem skarbu zburzone ich domy. Ten akt spóź­nionej sprawiedliwości, który może nakazała roz­tropność, uroczyście ogłoszono w Vallallolidzie wśród oklasków ludu, mniemającego, że już skru­szył jarzmo inkwizycji, która mu tylko dała zwod­niczą przerwę.

Wypadki w Kordobie zmusiły także generalne­go inkwizytora do jak najstaranniejszego zbadania postępowania inkwizytorów i innych urzędników świętego oficjum, ponieważ ci dopuszczali się skandalicznych stosunków z uwięzionymi kobietami. Gdy zaś to nie pierwszy raz się zdarzało, więc Cisneros za zdaniem Rady Najwyższej postanowił, iż winni takiej zbrodni skazywani będą na śmierć. Nie zbywało później na sposobności zastosowania tego prawa, jednak pozostawało bez skutku.

Podział Hiszpanii na królestwa Kastylii i Aragonii, dokonany po śmierci Filipa I, podał gene­ralnemu inkwizytorowi myśl zmiany prowincjonal­nych obrębów, jednego tylko trybunału w każdej prowincji, kiedy dotąd istniał w każdej diecezji. Lecz przez kompensatę, Cisneros wysłał in­kwizytorów do wysp Kanaryjskich, dla zaprowadze­nia tam świętego oficjum. W kilka lat później usta­nowiono inkwizycję w Cuenzy.

Cisneros   przedsiębrał   niewątpliwie środki zmniejszenia działalności świętego oficjum; usunął wielu agentów, którzy nadużywali swojej władzy; ale upornym sprzeciwianiem się zaprowadzeniu re­form przez lud wymaganych sprawił, że złe trwało ciągle, a liczba ofiar podczas jego dyktatury powiększyła się jeszcze bardziej, niż za jego poprzed­nika; to też inkwizycja w Arragonie wytrzymywać musiała jak najgwałtowniejsze napaści, dopóki kró­lestwo to odłączone było od Kastylii. Ferdynand ujrzał się zmuszonym zwołać kortezy w r. 1510, dla wysłuchania ich przedstawień co do świętego oficjum.   Deputowani głośno użalali się na nad­użycia inkwizytorów, nie tylko w przedmiotach do­tyczących wiary, lecz iw innych punktach obcych dogmatom, jak lichwiarstwo, bluźnierstwo, sodomia, wielożeństwo, czarnoksięstwo i inne wykroczenia* nie wchodzące w ich koinpetencję. Kortezy zawia­domiły także króla, że inkwizytorowie wtrącili się również do regulowania kontrybucji i pomnażania liczby przywilejów udzielanych im i ich familiarom, tak, że ogół podatków w uderzający sposób okazał się zmniejszony przez redukcje robione na listach kontrybentów, co zarazem w nieznośny sposób ob­ciążało tych, którzy płacić musieli za drugich. Na koniec kortezy użalały się na śmiałość i zuchwalstwo inkwizytorów, którzy ustanawiali siebie sędziami w kwestiach wątpliwych, i uciskali %władze ilekroć takowe odmówić chciały kompetencji świętemu oficjum.  Nadużycie klątw rzucanych na ludzi opie­rających się wdzieraniu inkwizycji, pomieściło się także w liczbie zażaleń, jakie kortezy przedstawiły królowi, którego prosiły jedynie o utrzymanie miej­scowych zwyczajów i wykonywanie praw i statutów królestwa Arragonu, które on sam szanować za­przysiągł.   W reklamacjach swoich kortezy doda­wały: że jawność procedury świętego oficjum, wy­magana przez ustawy i zwyczaje królestwa, mogła­by zapobiec wielu nieszczęściom i upadkowi mnóstwa rodzin.

Z tego kroku kortezów król poznał usposobienie umysłów; lecz odmówił kategorycznej odpowiedzi, a poprzestał na wezwaniu deputowanych, aby na

przyszłemu zgromadzeniu, które miało nastąpić za dwa lata, przedstawili mu wszelkie fakty mogące posłużyć do poparcia ich żądania, iżby mógł wydać decyzję opartą na znajomości rzeczy.  Jakoż is­totnie na następnym zgromadzeniu kortezów arra­gońskich w r. 1512, król nie mógł odmówić przyję­cia projektowanych mu środków, stanowiących nie­jako traktat między monarchą a narodem. Posta­nowienia te zawierały dwadzieścia pięć artykułów, które prawie wszystkie ścieśniały jurysdykcję in­kwizytorów^ i zmniejszały liczbę przywilejów, ja­kich tyle nadużywali; ale nie obmyślano żadnej uchwały co do jawności inkwizytorialnego postępo­wania, w systemie konfiskacji nic prawie nie zmieniono.

Tymczasem chociaż w zasadzie król nie udzielił wszystkiego, czego się kortezy spodziewa­ły, pożałował wkrótce, że traktat ten podpisał; a wsparty intrygami inkwizytorów, żądał i wyjednał u papieża zwolnienie od złożonej kortezom przysię­gi i zwrócił trybunałom świętego oficjum wszelkie prawa, których poprzednio używały.   Takie postę­powanie króla, przeraziło cały kraj; lud powstał wszędzie, a Ferdynand z obawy powszechnego bun­tu, musiał odrzec się uzyskanego breve i skłonić papieża do zatwierdzenia rozporządzeń kortezów. Monarcha ten byłby uniknął tak zawstydzającego cofnięcia się, a lud nie byłby wymagał od niego żadnych usprawiedliwień, gdyby nie był żartował ze swojego słowa i przysięgi.

Gdy kortezy Arragonu walczyły z inkwizycja i królem, tymczasem nowi chrześcijanie kastylijscy ofiarowali Ferdynandowi sto tysięcy dukatów zło­tem na koszty wojny, jaką zamierzał wypowiedzieć siostrzeńcowi swojemu królowi Nawarry, pod wa­runkiem, że nowe prawo państwowe ustanowi jaw­ność wszelkich spraw inkwizycji. Ferdynand miał przyjąć, wtem Cisneros uwiadomiony o propozycji nowych chrześcijan, oddał mu do rozporządzenia znaczną summę, byle tylko zaniechał projektu re­formy. Król wolał pieniądze generalnego inkwizy­tora i zostawił rzeczy w dawnym stanie. Nieco później, gdy Karol austriacki, wnuk Ferdynanda, tyle potem sławny pod imieniem Karola piątego, był we Flandryi i zamierzał udać się do Hiszpanii, nowi chrześcijanie znowu pod tym warunkiem ofia­rowali mu osiem tysięcy talarów złotem na koszty jego podroży. Wszystkie uniwersytety i wszyscy światli ludzie w Hiszpanii, we Flandrii, których ra­dzono się co do tej propozycji, jednogłośnie oświad­czali, że objawienie nazwisk i całych zeznań świad­ków podczas procedury, było zgodne z prawem na­tury, z prawem boskim i ludzkim; ale generalny inkwizytor Cisneros czym prędzej wysłał delegatów do króla, i tak zręcznie rzecz przeprowadził, że Ka­rol zostawił cały interes do decyzji po swoim przy­byciu do Hiszpanii.

A tak kardynał generalny inkwizytor Ximenes de Cisneros, jeden z najżarliwszych zwolenników reform inkwizycji dopóki był tylko arcybisku­pem, został najuporczywszym obrońcą ważnych nadużyć popełnianych przez inkwizytorów, skoro tylko stanął na ich czele, i po dwakroć sprawił, że sposób postępowania świętego oficjum nie uległ prawie żadnej ze zmian, o które naród hiszpański, od czasu ustanowienia nowoczesnej inkwizycji, tak głośno się dopominał.

Przez jedenaście lat inkwizytorialnego zarządu Ximenesa Cisnerosa, oficjum święte spaliło osobiście 3,564 indywidua oboje płci, a 1,232 w wyobraże­niach; 48,059 nieszczęśliwych jednocześnie skazano na uwięzienie, na galery i inne kary, zawsze z kon­fiskatą majątków. Z tego wynika, że liczba ska­zanych, wciągu jednego roku, zwykle wynosiła 4,805 osób, co niezaprzeczenie dowodzi, iż Cisneros, mi­mo pierwotnie dobrego usposobienia, w porównaniu wyprawił daleko więcej aulo-da-fe, aniżeli jego poprzednik Deza. Cisneros umarł 8 listopada 1517 r. na początku panowania Karola V. Ze względów politycznych na kilka miesięcy przed śmiercią, zażądał na towarzy­sza kardynała Adriana de Florencio który był czwartym inkwizytorem Hiszpanii i pełnił te obo­wiązki do chwili swego wstąpienia na tron papieski