Monthly Archives: Maj 2019

Europejczycy i Nowy Świat

Epoka wielkich odkryć geograficznych zmieniła dotychczasowe pojmowanie świata. Mimo to poglądy wypracowane na ten temat jeszcze przez długi czas utrzymywały się w świadomości Europejczyków. Lęk i wyobrażenia o „odmiennych istotach” zamieszkujących odległe krainy były elementem mocno zakorzenionym w świadomości ówczesnych ludzi, aby to prześledzić należy przytoczyć pokrótce, jak od starożytności do epoki wielkich odkryć kształtowała się w mentalności Europejczyków refleksja geograficzna.

Rozważania na temat kształtu ziemi i wyglądu świata sięgaj ą w myśli europejskiej starożytnej Grecji. Myśl kosmologiczna zapoczątkowana została przez przedsokratyków . Pierwszym rozpowszechnionym przekonaniem była wiara w to, że Ziemia jest płaską tarczą zanurzoną w oceanie. Pogląd ten zapożyczony został od Mędrców Wschodu . Dopiero około V w. p.n.e. Parmenides jako pierwszy dowodził kulistości Ziemi i dokonał jej podziału na pięć sfer równoleżnikowych. Za tą teorią opowiedziało się wielu innych filozofów, między innymi: Arystoteles, Eratostenes, Hipparch, Marinos z Tyru i Ptolemeusz z Aleksandrii . Mimo to poglądy te nie miały dużego wpływu na średniowieczną myśl geograficzną, gdyż odkryte zostały dopiero w XII-XIII, a nawet w XV w. Dużą rolę natomiast odegrały przekonania Kratesa z Mallos. Myśliciel ten żyj ący w II w. przed Chrystusem, na zasadzie czystej spekulacji, podzielił Ziemię na cztery części dwoma krzyżującymi się oceanami. Według tego przekonania Ziemia składała się z czterech odizolowanych od siebie wysp. Krates był przekonany, że wydzielone przez niego obszary mimo, że odizolowane od siebie są zamieszkane. Uważał on, że Ziemia zamieszkana jest przez cztery ludy (rasy), którym nadał nazwy: „ „nasza” ekumena to kontynent Synejków, na jej „odwrocie” mieszkają Periojkowie, na półkuli południowej, na południe od nas Antojkowie, a na stronie od nich przeciwnej – Antychtoni”[1] [2] [3] [4]. Poglądy te zostały spopularyzowane przez Rzymian około IV w. n.e. Marcjan Kapella jeden z myślicieli rzymskich, zmodyfikował nieco poglądy Kratesa stwierdzając, że po drugiej stronie Ziemi żyje lud, który nazwał Antypodami. Przekonanie to znalazło swój oddźwięk w średniowiecznych pismach Ojców Kościoła. Co prawda początkowo rozważano myśl o płaskim kształcie ziemi, jednak elita intelektualna tamtych czasów skłaniała się w stronę jej kulistości[5]. Argument ten był stosunkowo łatwy do zaakceptowania. Gorzej było z problemem innych ras, które rzekomo miały zamieszkiwać odległe ziemie. Kłóciło się to bowiem z naukami kościoła i zawartym w Biblii dogmacie o pochodzeniu ludzkości od Adama i Ewy.

Wiara w istnienie Antypodów była poważnie rozważna przez wielu myślicieli tej epoki, takich jak św. Augustyn lub Izydor z Sewilli. Pod koniec XII w. pojawiają się świadectwa przenikania się ludowych podań germańskich i celtyckich o istotach podziemnych z ówczesnymi „naukowymi” przekonaniami o Antypodach. Teratologia, czyli wiedza o odmiennych istotach ludzkich cieszyła się dużym powodzeniem zarówno ludzi wykształconych, jak i gawiedzi. Często

fantastyczne przekonania „uczonych” zabarwiane były przez plotki, folklor, stare podania i wyobraźnię prostych ludzi. Opowieści podróżników – łgarzy oraz autentyczne obserwacje zdarzających się w każdej społeczności anomalii były pożywką dla teratologii. Relacje ze spotkań z odmiennymi antropologicznie ludami (Murzyni i Pigmeje) czy też z małpami, takimi jak goryle i orangutany budziły naturalną ciekawość i cieszyły się nie słabnącym zainteresowaniem prostego ludu[6] [7]. Powtarzane z ust do ust strzępki sensacyjnych informacji dopełniane nierzadko rodzimymi mitologiami szybko były przyswajane tworząc w prostej świadomości obraz nieludzkich potworów i odmieńców zamieszkujących dalekie krainy. Te przekonania i wierzenia przykuwały również zainteresowanie uczonych. Święty Augustyn tak oto pisał o innych ludach: „Mówi się, że pewni ludzie maj ą tylko jedno oko pośrodku czoła; że stopy niektórych zwrócone są do tyłu; że niektórzy są istotami dwupłciowymi, prawą pierś mają męską, a lewą niewieścią, łączą się ze sobą tak lub odwrotnie, na zmianę płodząc i rodząc; że inni nie maj ą ust i żyj ą tylko z wciąganego przez nozdrza oddechu; że jeszcze inni osiągają tylko łokieć wzrostu” . Mimo to św. Augustyn uważał, że wszystkie te opisane istoty jeżeli istniej ą maj ą swoje określone miejsce w dziele Bożym. Inaczej już do tego przekonania podchodzi epoka wielkich odkryć geograficznych. „Dla istot nienormalnych, które nadal (a nawet jeszcze bardziej, w wyniku bezprzykładnego rozszerzenia się horyzontu geograficznego) pobudzały wyobraźnię, zaczęło brakować miejsca w światopoglądzie „oświeconych” […]. Nie czyniono przy tym różnicy pomiędzy, dajmy na to, cielęciem z podwójna głową i dzieckiem lub człowiekiem odstającym w sposób widomy od normy”[8]. Te przekonania wpasowane były doskonale w podejście do nowo napotkanych ludów. Te odmienne, bezbożne istoty można było traktować nieludzko, bez wyrzutów sumienia, zmuszać ich do ciężkiej pracy i zabijać w imię Boże. Dobitnym przykładem mogą być słowa Ginesa de Sepulveda, który w 1544 r. tak pisał o Aztekach: „To, że Mexikowie potrafią wytwarzać piękne przedmioty, nie dowodzi wcale ich moralnej dobroci. Niektóre drobne stworzenia jak pszczoły i pająki, tworzą takie dzieła sztuki jakich zrobić nie potrafi żaden człowiek”[9].

Z takim bagażem kulturowych przed sądów wyruszały pierwsze wyprawy odkrywców. Ich obserwacje zawarte w listach z podróży często tylko wzmacniały przekonania o odmiennych cieleśnie istotach. Przeświadczenie, że na innych lądach żyj ą istoty odmienne i potworne znajduje swoje odzwierciedlenie w listach Krzysztofa Kolumba. W jednym z nich pisze on: „Na żadnej z owych wysp, aż po ostatnią, nie spotkałem ludzi potworów, jak wielu się spodziewało […]”[10] [11]. Samo to zapewnienie doskonale obrazuje oczekiwania i lęki Europejczyków uczestniczących w pierwszych odkryciach. Jednak wyprawa Kolumba pokazuje także inny obraz tubylca i Nowego Lądu. Świat odkryty staje się niemalże ziemskim rajem, gdzie „[…] ludzie chodzą nago, mężczyźni i niewiasty jak matka ich zrodziła, choć niektóre niewiasty zakrywaj ą sobie jedno miejsce źdźbłem trawy bądź skrawkiem bawełny […]” . Opisany, tchnący harmonią świat, gdzie ludzie żyją w spokoju i zgodzie „nie znają żelaza, ni stali, ni broni”[12] musiał silnie oddziaływać na wyobraźnię i przyciągać swoim urokiem. Perspektywy wyprawy były tym bardziej kuszące, gdyż w Hiszpanii na skutek powiększającej się hodowli owiec zaczynało brakować areału ziem uprawnych[13]. Drugim takim czynnikiem był pogłębiający się kryzys w latach 1502-1508[14]. Nowe ziemie dawały również możliwość ucieczki od obowiązków wobec panów, biskupów i silnych zakonów rycerskich[15] [16]. Wyprawa dawała więc możliwość diametralnej odmiany swego losu i rozpoczęcia nowego życia. Silna podbudowa filozoficzna w postaci chrześcijaństwa upewniała w podjętych zamiarach dając konkwistadorom poczucie misji, a niejednokrotnie usprawiedliwiała morderstwa, grabieże i gwałty. W końcu wszystko to robione było dla rozpowszechniania wiary katolickiej. Silnie pobudzały wyobraźnie pierwsze drukowane powieści i ballady. Jak pisze H. Thomas: „Pojawiły się też romanse rycerskie […] w których pierwsze pokolenie masowych odbiorców powieści znajdowało nadzwyczajne historie […] konkwistadorzy zabierali je ze sobą tak jak książeczki do nabożeństwa. […] Drukowane dzieła sir Johna Mandeville i innych przekonywały żeglarzy i konkwistadorów z „pokolenia 1500” o istnieniu dwugłowych ludzi, Amazonek i

źródła wiecznej młodości […]. Nawet racjonalnie myślący ludzie spodziewali się znaleźć to wszystko w Ameryce, tuż za najbliższym cyplem” . Słowa te dobrze obrazują podejście Hiszpanów do nowo odkrytych ludów. Należy pamiętać, że większość konkwistadorów rekrutowała się z prostego ludu lub ze zubożałej szlachty[17], czyli z warstw gdzie przesądy ludowe mieszały się z pseudo naukowymi koncepcjami dotyczącymi autochtonów nowo odkrytych ziem. Rzutowało to bezpośrednio na postrzeganie cielesności i ciała napotykanych plemion indiańskich. Zabobony i wizje roztaczane przez autorów fantastycznych książek w połączeniu z nieznanymi wcześniej obyczajami nowych ludów, nierzadko były przyczyną generowania różnych wyobrażeń na temat ciała Indian. Obrazują to opisy Bernala Diaz del Castillo, który w swoim Pamiętniku żołnierze Kortesa przedstawia wizję cielesności tubylców Ameryki z punktu widzenia prostego najemnika, którym był. Jednakże wśród Europejczyków kolonizujących nowe ziemie znajdowali się ludzie inteligentni i światli, tacy jak Bernardino Shagun lub Bartolomeo de las Casas, których obserwacje były dokładne i w miarę obiektywne. Prześledzenie tych, nierzadko sprzecznych i ambiwalentnych, relacji pozwoli nam ukazać, jak w świadomości pierwszych Europejczyków kształtował się obraz cielesności i ciała Azteków.

[1]    Jerzy Strzelczyk, „ Contra naturam „? Czwarty kontynent i problem antypodów w starożytności i średniowieczu, „Czas kultury”, nr 2, 2002, s. 12.

[2]    Ibidem.

[3]    Ibidem, s. 12.

[4]    Ibidem, s. 13.

[5]    Ibidem, s. 14-15.

[6]    J. Strzelczyk, op. cit, s. 17, 20.

[7]    Ibidem, s. 21.

[8]    Ibidem, s. 23-24.

[9]    H. Thomas, op.cit., s. 275.

[10]   Krzysztof Kolumb, Listy do Luisa Santagela, [w:] Listy o odkryciu Ameryki, (red.) Jan Kieniewicz, Bronisław Nowak, Gdańsk 1995, s. 9.

[11]   Ibidem, s. 5.

Ibidem.

Thomas, op. cit, s. 63.

Ibidem.

Ibidem, s. 64.

Ibidem, s. 66.

Ibidem, s. 63.