Mikołaj II postacią tragiczną

I na koniec może jeszcze jeden cytat: „Większość swych gości Mikołaj przyjmował nie przestrzegając dworskiej etykiety. Stojąc przy biurku skinieniem dłoni zapraszał ich, by usiedli w fotelu, pytał, czy mają ochotę zapalić, i sam zapalał papierosa. Był uważnym słuchaczem i choć często wyciągał konkluzję, zanim jego rozmówca zdołał ją sformułować, nigdy nie przerywał”.

Ciekawa i interesująca dla badacza zajmującego się osobą ostatniego cara Rosji jest książka Edwarda Radzinskiego „Jak naprawdę zginął car Mikołaj II”, którą przetłumaczyła Eugenia Siemaszkiewicz. Jej niezwykłość polega na tym, że autor wykorzystując dzienniki monarchy pisze jakby kronikę lub kalendarium jego życia. Zdaniem Radzinskiego niezwykłość tych wspomnień polega na tym, że choć: „Dziennik pozbawiony jest refleksji, niewiele w nim ocen. Dziennik to tylko zapis najważniejszych wydarzeń dnia i nic więcej”. Ale: „Pozostał w nim jego głos. Mistyczna moc zapisywanych własną ręką słów …

Ten milczący, zamknięty w sobie człowiek będzie opowiadać. Sam poprowadzi przez swoje życie. Jest autorem”[1].

Opisując dzieciństwo przyszłego „władcy jednej szóstej kuli ziemskiej” badacz stwierdza, że to jego młodszy brat Michał był ulubieńcem rodziców. „Żelazna wola ojca złamie jednak dziecinną samodzielność Michała – obaj bracia dorósłszy będą dobrzy, łagodni i ustępliwi. Zdarza się tak często z dziećmi silnych ojców”. To wyróżnianie brata spowodowało jednak, że: „Właśnie wówczas Mikołaj zrozumiał to, co jest największą goryczą lat chłopięcych: nie ty jesteś kochany , ale twój brat! Nie, nie zaciął się z tego powodu w niechęci, nie stał się ponury czy nieposłuszny. Stał się po prostu skryty.

Jakże pragnął miłości ! Ta która stała się jego żoną, wyczuła to kobiecym instynktem”[2].

Autor wspomina także, iż: „Mikołaj uwielbiał ćwiczenia fizyczne i jest w tym niezmordowany”.

Nie brak także na łamach tej publikacji i wiadomości o Rasputinie, jednak według Radzińskiego: „Rasputin to jeden z najbardziej rozpowszechnionych mitów XX wieku” . Dlatego stara się on na podstawie dostępnych źródeł i materiałów zweryfikować krążące w powszechnej wiadomości przekłamania i plotki, np. o tym, że urządzał on orgie „z damami z najwyższych sfer” .

Charakterystyczna i podobna do wcześniej już cytowanych jest opinia Radzińskiego o monarsze rosyjskim: „Mikołaj urodzony pod znakiem Byka miał wszystkie cechy odpowiadające temu symbolowi. Był powolny, uparty i skryty, był małomówny, uwielbiał dzieci i rodzinę. Brak mu było jednak dwóch cech przypisanych astrologicznemu bykowi – siły i przypływów furii. „Niechże się Wasza Cesarska Mość wreszcie rozgniewa !” – błagał go na próżno jeden z ministrów”.

Był szczególnego rodzaju „Bykiem”. Był bykiem ofiarnym i patronował mu Hiob Boleściwy”[3].

W książce znajdujemy także opis masakry w domu Ipatiewa oraz przebiegu śledztwa prowadzonego przez śledczego Mikołaja Sokołowa, które miało wyjaśnić losy rodziny carskiej. W epilogu zaś umieścił, krótkie notatki o późniejszych losach uczestników egzekucji Mikołaja II i jego bliskich.

Jednak moim zdaniem nic tak nie pozwala wyrobić sobie zdania szczególnie o kimś zmarłym, jak przeczytanie jego pamiętnika i to takiego, który nie był pisany z myślą o jego publikacji. Takim zaś jest „Dziennik cara Mikołaja II”, przełożony przez Leona Kozłowskiego i opatrzony wstępem Jana Gondowicza. Jego wyjątkowość jak pisze Gondowicz polega właśnie na tym, iż „Nie są to zapiski Mikołaja II – władcy Rosji. To zapiski prywatne. Gdy jednak sięga się po nie, nasunąć się musi pytanie, czemu władza i człowiek prywatny byli dwojgiem różnych ludzi”.

Dalej pisze on: „Żaden władca europejski naszych czasów nie otrzymał w czasie swego panowania tylu wymownych ostrzeżeń przed nadchodzącą tragedią i żaden też nie szedł, lekceważąc je wszystkie, ku zgubie z niewzruszoną obojętnością lunatyka. Kluczem do tej postawy wydaje się więc jego sytuacja, której szczerze nie znosił, lecz bez której nie wyobrażał sobie życia: sytuacja samodzierżcy najrozleglejszego kraju świata.

Opisana została także reakcja Mikołaja, gdy został nowym carem: „…następca tronu zaś hamletyzował: „Co mam robić? Co będzie z Rosją? Nie jestem jeszcze gotów zostać carem ! Nie umiem rządzić Imperium !”. Stało się to najgorsze – notował – „właśnie to, czego tak się obawiałem przez całe życie”. Było to wynikiem tego, że: „Przekonany o swoim żelaznym zdrowiu ojciec postanowił nie wprowadzać go w arkana władzy przed trzydziestym rokiem życia. Nic nie mogło bardziej odpowiadać pragnieniom syna. Życie jego wypełniała dotąd, zakończona z ulgą przed czterema laty (Mikołaj miał 26 lat-przyp. aut.), edukacja oraz operetkowe romase…” ( np. z Matyldą Krzesińską-przyp. aut.).

Zaś minister spraw wewnętrznych Iwan Dumowo, podczas rozmowy z Sergiuszem Witte ministrem finansów, w dniu pogrzebu Aleksandra III tak miał powiedzieć o nowym carze: „Myli się pan, Sergiuszu Juliewiczu, i wspomni pan te słowa: on będzie kimś w rodzaju repliki Pawła Piotrowicza (cara Pawła I – przyp. aut.) w nowoczesnym wydaniu !”. A oto trzy inne: „…charakterystyki, pochodzące z zupełnie innych sfer.

„Car taki nudny, przenudny !” – brzmiało opisanie jakiejś babiny z Odessy. Chłop z guberni kurskiej relacjonował: „Przyszedł on, jak winowajca, oczy w dół spuścił i powiada: – „Cierpcie, dziateczki, cierpcie !”. Najkrócej zaś rzecz ujął hrabia Lew To łstoj: Nieszczęsny, zahukany chłopak” .

Nie brak także anegdotycznych opisów dymisji różnych dygnitarzy[4] [5] [6].

Warto również przytoczyć następującą opinię Gondowicza o imperatorze: „Mikołaj II nie umiał lub nie chciał być despotą. Ale uczyniło go nim urodzenie. Był więc despotą słabowitym. Można to poznać z faktu, że w końcu zawsze łatwiej mu przychodziło mówienie „nie” niż „tak” oraz „Wypada przyjąć jako pewnik, że Mikołaj II żywił wstręt do podejmowania wszelkich w ogóle decyzji dotyczących kwestii publicznych. Ogarniało go wówczas coś w rodzaju paraliżu. W efekcie musiało mu się wydawać, że każda decyzja została na nim wymuszona. Dokładnie ten sam stosunek żywił cesarz do wystąpień oficjalnych…” .

Autor wstępu uważa także, że kolejne ekscesy Rasputina i postępowanie carycy w czasie wojny „…rozbiły mitologiczną otoczkę carowładztwa”. A: „Car mógł, jak się okazało, wszystko z wyjątkiem jednego: ośmieszenia się. Mikołaj II mógł być okrutny, mógł być obojętny, mógł wreszcie być żaden, ale gdy stał się śmieszny, władza wypadła mu z rąk. I nikt jej nie bronił.

Mikołaja II nie pokonały nienawiść, zła wola ani uprzedzenia, jakie narosły między nim a poddanymi. Pokonał go demonizm ciemnoty” .

Nie mogło także zabraknąć i w tej publikacji wzmianki o prześladującym cara pechu[7]

Jeśli chodzi o wartość poznawczą pamiętnika Mikołaja II, to wynika z tego, iż jego autor nie koloryzował rzeczywistości, po prostu: „Mikołaj II był do tego nie zdolny; co prawda pisząc, że odbył z kimś rozmowę, nie mówił nic o jej treści, lecz zawsze notował sam fakt i nigdy nie mylił się w dacie. Toteż pamiętnik jego ma wciąż spore znaczenie jako źródło pomocnicze, zwłaszcza w kwestiach chronologii” .

Nie pozostaje więc nic innego jak rozpocząć tę pasjonującą lekturę, aby spojrzeć na świat, oczami nie cara Mikołaja II, ale zwykłego Mikołaja i pozwolić prowadzić mu się po krętych ścieżkach jego życia, aż do tragicznego finału.

Również ważna i interesująca, dla badacza zajmującego się osobowością i dokonaniami ostatniego imperatora Rosji carskiej, jest książka „Mikołaj II i Aleksandra: nieznana korespondencja” autorstwa Andrieja Maylunasa i Siergieja Mironenki, a przetłumaczona przez Małgorzatę Dors. Wbrew temu co sugeruje tytuł zbiór ten zawiera również listy innych członków rodziny Romanowów, cytowane są ich pamiętniki, a także listy innych monarchów europejskich, członków korpusu dyplomatycznego akredytowanych w Rosji i wielu innych osób.

Całość daje nam zupełnie inny obraz tej szczególnej rodziny. Jak stwierdza we wstępie Andriej Maylunas: „Jak na ludzi, którzy żyli sto lat temu, Romanowowie byli nadzwyczaj nowocześni. Jako małżeństwo mieszane, rozmawiali ze sobą po angielsku. Grywali w tenisa i fotografowali (pierwsi samodzielnie robili zdjęcia migawkowe). Każdy członek rodziny, łącznie z dziećmi, miał własny aparat fotograficzny, a ponieważ byli bogaci – fotografowanie było wówczas bardzo kosztownym hobby – zostawili nam około stu pięćdziesięciu tysięcy zdjęć samych siebie nie licząc tych, które robili im inni” . Jako ciekawostkę możemy jeszcze podać, że: „Mikołaj dziennik wprawdzie prowadził po rosyjsku, lecz rozmawiał i korespondował z żoną po angielsku. Z matką natomiast porozumiewał się po francusku i duńsku”[8] [9] [10] [11] [12].

A choć autorzy sami byli zmuszeni z różnych przyczyn pominąć wiele faktów, to jednak: „Z materiałów, które pozostały, powstał obraz chciwości, zachłanności, intryg na tle seksualnym, niezwykle kosztownych zachcianek, homoseksualizmu, zazdrości, sporów o pieniądze, władzy i jeszcze raz władzy, morderstw, i to bardzo wielu, straszliwej śmierci i wciąż wyczuwalnej nieuchronności zagłady…”. Lecz mimo wszystko ich: „…zdaniem w rodzinie tej kryje się jakaś magia – widać ją w sposobie, jak żyli i umierali”.

Niezwykle trafną i interesującą charakterystykę cara Mikołaja, oprócz lektury zamieszczonej w zbiorze korespondencji, daje w posłowiu Sergiej Mironenko. Przyznaje on, że ze względu na to, że przyszły car urodził się w dniu poświęconym pamięci św. Hioba: „Później wielu ludzi, łącznie zresztą z samym carem, co jasno wynika z lektury jego dzienników, dopatrywało się w tym fakcie ponurej przepowiedni jego przyszłego losu” . Lecz: „Jakby na przekór jednakże tym przepowiedniom dzieciństwo i młodość Mikołaja upłynęło w nastroju beztroski i swobody. Ale przez całe życie odczuwał silny wpływ osobowości swego ojca, cesarza Aleksandra, człowieka surowego, o silnej woli. Mikołaj natomiast ( zwany Nickym ), najstarszy jego syn, był z natury niezdecydowany i zawsze ciągnęło go do osób o silniejszym od niego charakterze, którym bardzo łatwo we wszystkim ulegał”.

Co do kwalifikacji następcy tronu, wobec czekających go obowiązków, to zdaniem Mironenki: „Kiedy miał (Mikołaj – przyp. aut.) dwadzieścia sześć lat, ojciec jego umarł niespodziewanie, zostawiając syna zupełnie nie przygotowanego do wstąpienia na rosyjski tron. Mikołaj liczył na to, że zanim przyjdzie mu objąć władzę, pożyje sobie spokojnie jeszcze dwadzieścia lat. Los jednak zarządził inaczej” (s. 663).

Gdy już został carem: „Nieustająca konieczność angażowania się w życie publiczne i, co więcej, podejmowania decyzji, zatruwała Mikołajowi życie. Poczucie obowiązku oraz rzucająca się w oczy nieumiejętność rozwiązywania skomplikowanych problemów politycznych były dla niego źródłem wiecznego cierpienia. Jego bliscy doskonale to rozumieli. Jego matka, cesarzowa Maria Fiodorowna, często uskarżała się na to, że syn pozbawiony jest charakteru. Zarówno cała rodzina, jak i Komitet Ministrów przekonani byli, że w każdej rodzącej rozbieżności sprawie Mikołaj opowie się po stronie tego, który jako ostatni przedstawiał mu swe stanowisko. Właśnie tę opinię cesarz oficjalnie przyjmował” (s. 663).

Autor podziela powszechnie panującą i wówczas opinię, że: „Mikołaj był stworzony do spokojnego życia rodzinnego. Brytyjski premier, David Lloyd George, powiedział kiedyś, że Mikołaj uniknąłby wszelkich zarzutów zyskując reputację wspaniałego człowieka i żyłby długo i szczęśliwie, gdyby nie urodził się cesarzem”.

Jednym z faktów, który przeczy powszechnie panującej opinii o Mikołaju II jako o człowieku niezdecydowanym, któremu brak silnej woli w dążeniu do celu, jest sprawa jego miłości do księżniczki heskiej Alice. Choć oboje się kochali, to jednak Alix (tak ją nazywał Mikołaj – przyp. aut.) jako gorliwa protestantka nie umiała wyrzec się swojej wiary, dopiero przykład i argument starszej siostry Elli, żony w. ks. Sergiusza, która „po ośmiu latach małżeństwa… sama przeszła na prawosławie, spowodowały iż zmieniła zdanie. Dodatkową przeszkodą był początkowy opór rodziców przyszłego cesarza. Ostatecznie jednak udało im się pokonać te trudności i zostali wyjątkowo zgodnym i kochającym się małżeństwem.

Nie pominął także Mironenko w swych rozważaniach sprawy Rasputina. Twierdzi on, iż: „Prowadząc dworskie życie Mikołaj i Aleksandra byli siłą rzeczy oderwani od rzeczywistości i nie mieli pojęcia, jacy naprawdę są rosyjscy chłopi. Rasputin stał się dla nich uosobieniem prawdziwego Rosjanina, dla którego rządzili całym imperium”. „W ich pojęciu reprezentował naród rosyjskim, takim jakim go sobie wyobrażali: głęboko wierzący, wierny swemu władcy, pracujący dla pomyślności całego kraju”[13].

I na koniec jeszcze dwa ostatnie fragmenty dzienników cytowane w tym wyborze przez autorów. Są one charakterystyczne, a zarazem sympatyczne.

Pierwszy to fragment z dziennika Nickijego z 27 listopada 1894 roku: „[dopisane ręką Alix] Nie będzie już więcej żadnych rozstań. Wreszcie jesteśmy połączeni, związani ze sobą na całe życie, a gdy ono się zakończy, spotkamy się znów na tamtym świecie, żeby pozostać razem po wieczne już czasy. Twoja, tylko twoja”.

Drugi pochodzi z dziennika Jerzego V z 25 lipca 1918 roku: „May (żona Jerzego V – przyp. aut.) i ja uczestniczyliśmy dziś we mszy odprawionej w rosyjskiej cerkwi przy ulicy Welbeck Street; modliliśmy się za drogiego Nicky’ego, który – obawiam się – zastrzelony został w zeszłym miesiącu przez bolszewików. Nie znam żadnych szczegółów tego haniebnego morderstwa. Byłem bardzo oddany Nicky’emu, który był najżyczliwszym z ludzi, dżentelmenem w każdym calu, i kochał swój kraj oraz naród”[14] [15] [16].

Pozycją przełomową i nowatorską na polskim rynku wydawniczym, a dotyczącą osoby ostatniego cara Rosji jest nieukończona wprawdzie jeszcze -dwutomowa biografia Mikołaja II, autorstwa profesora Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Olsztynie ( obecnie zaś Uniwersytetu Warmińskiego ), Jana Sobczaka. Co ważniejsze została ona napisana przez polskiego historyka, który jak to sam wielokrotnie podkreśla na kartach tej książki: „Nie mam – powtórzmy – zamiaru idealizować Mikołaja II. Nie mam, i jako Polak, i jako historyk, starający się dotrzeć do prawdy, żadnych uprzedzeń. Najtrudniej mi odpowiedzieć na często zadawane niby proste pytania, jaki był – dobry czy zły, mądry czy głupi? Nie wiem. Interesują mnie jego poczynania, motywy podejmowania konkretnych decyzji i zachowań w określonej sytuacji. I tylko staram się oceniać w konfrontacji ze źródłami. I jako człowiek i jako monarcha był bardzo niejednoznaczny w różnych okresach i uwarunkowaniach historycznych swego, nie tak krótkiego, bo aż 22-letniego panowania”.

Jak Sobczak podkreśla już we wstępie: „…nie było w Rosji postaci poza – jeśli chodzi o dzieje najnowsze – może Lwem Trockim w okresie stalinizmu, której by tak nie oczerniano i nie starano się poniżyć, ba – wprost zohydzić w oczach współczesnych. Oczywiście, nie ma potrzeby idealizowania Mikołaja II, tuszowania jego wad czy też słabości jego panowania i wystawiania mu oceny wyższej, niż na to zasługuje”. I dalej: „Ale nie ma również powodów do bezwzględnego potępiania go, nieżyczliwego rozpatrywania wszystkiego co zrobił. Żył i panował w trudnej epoce. Wszystkie jego posunięcia muszą być rozpatrywane z uwzględnieniem motywów, którymi się kierował, a które w dużym przecież stopniu wypływały z warunków epoki. W b. ZSRR dość powszechnie przedstawiano ostatniego cara jako podczłowieka, śmieszną i godną politowania kukłę, ostatniego łajdaka wreszcie. Czas na ukazanie go jako istoty ludzkiej ze wszystkimi plusami i minusami, blaskami i cieniami. Czas na sąd, oparty na naukowych badaniach” . Jest to motto, któremu autor pozostaje wierny od pierwszej do ostatniej strony swojej pracy.

Warto również przytoczyć kilka własnych opinii autora o rosyjskim imperatorze, według niego: „Mikołaj II nie był, jak go oszczerczo przezwano „krwawym”, ale krew i to niekiedy lejąca się szerokim strumieniem, rzeczywiście towarzyszyła jego życiu i panowaniu”. Żeby przywołać tylko wspomnienie nieszczęsnej „Chodynki”. Ale tu należy zadać sobie pytanie: „Czy zawsze był winnym tej krwi, a jeśli nawet tak, to kiedy i w czym, czy okupił swą winę w stopniu wystarczającym ofiarą swego życia?”[17].

Dostrzegł także znamienny fakt, iż „W życiu Mikołaja II było wiele elementów mistycznej symboliki. W całej rozciągłości dotyczy to i tego ostatniego wydarzenia, tej ostatniej krwi (chodzi o masakrę w domu Ipatiewa – przyp. aut.). Tragedia pierwszej rodziny Rosji stanie się niebawem losem innych rodzin w kraju i poza nim. Dotknie także wielu tysięcy naszych rodaków. Śmierć carskiej rodziny była jakby zapowiedzią nowych strasznych czasów”[18].

I choć: „Mikołaja II nie możemy zaliczyć do grona wielkich władców rosyjskich…”. Bo: „Nie miał „silnej ręki”. Nierzadko narzekał, iż jakiś dekret u niego „wyrwano”, że zmuszony był podjąć decyzję pod presją okoliczności”. Wynikało to z tego, że: „Dramat Mikołaja II jako polityka polegał bodaj na jego przeciętności, rozziewie między formatem jego osobowości a wymogami epoki. Nie był wybitną postacią historii, ale to nie oznacza, iż jako „homo politicus” był politykiem miernym czy tuzinkowym, jak go postrzega wielu piszących. Był zwykłym, choć odzianym w purpurę, porządnym i prawym człowiekiem. Nawet tak niezbyt sprzyjający swemu monarsze polityk rosyjski jak Sergiusz Witte, nie ukrywając wad cara Mikołaja II, w swych wspomnieniach przedstawił go jako władcę, który mocno „wszedł” we wszystkie tajniki spraw państwowych, i to zarówno polityki wewnętrznej, jak i zagranicznej, który umiał okazywać swoją wolę i myśli. Jego poglądy były niewątpliwie jak na wymogi epoki, czas burzliwych przeobrażeń politycznych, społecznych i cywilizacyjnych zachowawcze, ale w wielu wypadkach okazał jednak zdolność dostosowania się do nowych sytuacji i warunków, uwzględnienia wymogów życia, korygowania swej polityki”[19]

Pod wieloma względami jest postacią tragiczną. Porządny, pełen wewnętrznej kultury i elegancji, wysportowany a przy tym delikatny, aż do wstydliwości, przykładny chrześcijanin kochający mąż i ojciec, wierny pojmowanemu w sposób sakralny carskiemu posłannictwu, swojej misji wobec Rosji, ale jednocześnie rzeczywiście nie wybitny mąż stanu, niewolnik mocno anachroniczny, w dużej mierze feudalnych przekonań o relacji narodu i monarchy. Nie był ani despotą, ani katem narodu, ani nie był świętym, niektóre jego wady i cechy charakteru mogły irytować, niektóre okazały się fatalne dla niego samego i dla całej Rosji”[20].

Niezwykle dalekowzroczne i inspirujące są krótkie rozważania autora, na temat przyszłości badań nad osobą i dokonaniami Mikołaja II, a także obecną oceną jego życia i działań. „Na ocenę tego cara patrzymy dziś w sposób pełniejszy, bardziej pogłębiony, z uwzględnieniem całego splotu uwarunkowań historycznych, społecznych i politycznych. Ale temat ten z całą pewnością nie może być przez nikogo potraktowany jako zamknięty epizod historyczny, który wydarzył się przed stuleciem. Postać ta z jej tragicznym losem, z wieloma jeszcze nierozszyfrowanymi zagadkami panowania, pozostanie zapewne na długo fenomenem dziejów powszechnych, zwłaszcza dziejów Rosji i nietrudno przewidzieć, że spory i dyskusje na ten temat, nie tylko naukowe, ale i polityczne, trwać będą nadal, a nowe hipotezy i koncepcje, jakie pojawią się w przyszłości, staną się podnietą i inspiracją do dalszych prac badawczych, a może i dla twórców literatury i sztuki”[21].


Tamże, s. 29.

Tamże, s. 137.

Tamże, s. 137.

Tamże, s. 322.

Tamże, s. 544-554.

Dziennik cara Mikołaja II, wstęp i opracowanie J. Gondowicz, Warszawa 1998, s. 7 Tamże, s. 8.

Tamże, s. 11.

Tamże, s. 12.

Tamże, s. 14-15.

Tamże, s. 15.

Tamże, s. 16. Tamże, s. 25. Tamże, s. 25-26. Tamże, s. 31.

[8]    A. Maylunas, S. Mironenko, Mikołaj II i Aleksandra: nieznana korespondencja, Warszawa 1998, s. 15.

[9]    Tamże, s. 18.

[10]   Tamże, s. 19.

[11]   Tamże, s. 663.

[12]   Tamże, s. 663.

Tamże, s. 666.

[14]   Tamże, s 662.

[15]   J. Sobczak, Cesarz Mikołaj II. Miłość i pierwsze lata panowania 1868-1800, t. I – Młodość, Olsztyn 1998, s. 14­15.

[16]   Tamże, s. 8.

Tamże, s. 9.

Tamże, s. 10. Tamże, s. 10.

Tamże, s. 10-11.

Tamże, s. 11-12.

Tamże, s. 12.

Post a comment or leave a trackback: Trackback URL.

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.