Monthly Archives: Styczeń 2020

Zainteresowanie osobowością i dokonaniami Mikołaja II badaczy po 1986 roku

początek rozdziału pracy magisterskiej

Na wstępie rozdziału chciałbym wyjaśnić, dlaczego jako umowną cenzurę czasową, przyjąłem rok 1986. Data ta jest bardziej znacząca w historii ówczesnego Związku Radzieckiego. Wiąże się ona z objęciem funkcji sekretarza generalnego KC KPZR, przez Michaiła Gorbaczowa. Rozpoczął on realizację „rewolucyjnych” jak na Rosję radziecką, reform zarówno politycznych oraz gospodarczych. Jego sztandarowymi hasłami były głasnost (jawność) i pierestrojka (przebudowa gospodarki). W jakim stopniu udało się Gorbaczowowi zrealizować swoje plany – potwierdzić mogą badania naukowe. Dla nas najważniejsze jest to, że w wyniku prowadzonego demontażu ustroju, którego jednym z trybów była również Polska, nastąpiła liberalizacja cenzury. Dzięki czemu zarówno w ZSRR jak i u nas zaczęło się pojawiać coraz więcej wartościowych pozycji dotyczących osoby ostatniego cara Rosji. Na naszym rynku wydawniczym były to jednak w większości tłumaczenia bądź z języka rosyjskiego, albo któregoś z języków zachodnich. Wartość naukowa i poznawcza wielu z nich jest wprawdzie często problematyczna, ale każdy rzetelny i uczciwy badacz nie może ignorować ich istnienia. Autorzy tych publikacji różnie podchodzą do tematu. Niektórzy formułują tezę już na samym początku starając się ją później udowodnić, inni obiektywnie przedstawiają problem pozostawiając czytelnikowi pewien margines interpretacyjny. Inni jednak traktują problem z całą powagą i starają się na ile to możliwe, obiektywnie go zanalizować i przedstawić czytelnikowi, aby ten sam wyciągnął wnioski i sformułował odpowiednie pytania.

Na kolejnych stronach rozdziału postaram się na podstawie zebranej literatury zaprezentować stopniową ewolucję poglądów badaczy na osobowość i dokonania cara Mikołaja II. Moim zdaniem taka analiza stanowi dowód na to, że prawda i rzetelność w nauce, wcześniej czy później, znajdą sobie drogę i potrafią się przebić oraz zweryfikować kaganiec ideologiczny, aby dać wiarygodne świadectwo przewagi, niezłomności ducha i wiary we własne przekonania i poglądy.

Jedną z publikacji, którą napisano wysuwając na wstępie tezę jest książka autorstwa Feliksa Beringa, pt. „Przekleństwo tronu Romanowów”. Należy zauważyć, że zupełnie brak w niej aparatu naukowego i czyta się ją raczej jak kronikę kryminalną niż dzieło naukowe. Przyjęte przez autora założenia, najlepiej oddają następujące słowa: „Historia zapoczątkowana skrytobójczym zamordowaniem Pawła I znalazła swój epilog w bestialskim mordzie latem 1918 roku cara Mikołaja II i jego rodziny, dokonanym przez bolszewików. Tak spełniło się przekleństwo cara Pawła I, wypowiedziane w chwili, gdy konał dławiony rękami swych dworaków i synów”[1] [2] [3]. Autor nie oszczędził czytelnikowi kolejnych krwawych opisów zamachów na carów oraz ich urzędników, na przestrzeni całego XIX i początku XX wieku, aż po wspomniany wyżej mord na ostatnim z Romanowów i jego rodzinie. Dość szczegółowo ukazana została także działalność największego prowokatora tego okresu (była o nim mowa w poprzednim rozdziale) Jewno Azefa. Bering opisał również kilka nieudanych zresztą prób zamachów na samego Mikołaja II. Zresztą większość z nich to prowokacja ochrany, które miały na celu wykazanie się czujnością przed monarchą. Nie pozbawił nas autor oczywiście możliwości przeczytania jego jakże plastycznych i dosadnych opisów zamordowania Rasputina oraz kresu drogi ostatniego cara. Niezwykła wydaje się – pomimo „lekkiego” charakteru książki – intuicja pisarza, która zawarta została w ostatnich zdaniach książki, stanowiących jakoby formy częściowej rehabilitacji dynastii Romanowów: „Tak zamknęło się koło historii. Pod kulami bolszewickich oprawców padł ostatni car – imperator, ale imperium, tym razem czerwone, już bez dwugłowych orłów miało się wkrótce odradzać w jeszcze bardziej nieludzkiej i groźnej dla świata formie” .

Inną pozycją, tłumaczoną z języka rosyjskiego jest książka rosyjskich dziennikarzy Jurija Buranowa i Władimira Chrustalowa „Zagłada dynastii Romanowów (1917­1919). Jak zaznacza sam wydawca jest to również opracowanie popularne. Autorzy postawili sobie w niej jednak bardzo ambitne zadanie, a mianowicie zrekonstruowanie losu ostatniego cara Mikołaja II i jego rodziny, od momentu aresztowania, aż do zamordowania ich w jekaterynburgskim domu Ipatiewa. Z dociekliwością i rzetelnością uczonych pasjonatów, prezentują bieg wydarzeń niemal co do godziny. Dzięki wykorzystaniu niezliczonych materiałów źródłowych (relacji prasy, dzienników samych Romanowów, dokumentów archiwalnych), które udało się im odnaleźć, wiemy, że wbrew podjętej przez bolszewików akcji dezinformacyjnej, która: „Towarzyszyła całej akcji zgładzenia Romanowów, czy to w Permie, czy w Jekaterynburgu, czy też w Ałapajewsku. Głównym jej celem było wypaczenie istoty tego, co się dzieje oraz ukrycie zbrodni” , o wszystkim wiedziała centrala w Moskwie i sam Lenin. Wyjaśniona została również sprawa prowokacji ze strony Czeki, w wyniku której śmierć ponieśli krewni ostatniego cara. Autorzy publikacji tak tłumaczą sens jej powstania: „Od zagłady dynastii Romanowów minęło 70 lat. Dziś Rosja znów znajduje się w przełomowym momencie historii (reformy Gorbaczowa, upadek ZSRR – przyp. aut.). Trwa proces przewartościowywania, reinterpretacji „legendarnego” okresu rewolucji i wojny domowej”.

„W ciągu całej historii ZSRR ostatni imperator Rosji przedstawiony był tendencyjnie, w negatywnym świetle, jako Mikołaj Krwawy – człowiek okrutny i przewrotny. Dokumenty zaś świadczą o tym, że „jedynowładca”, jak każdy śmiertelnik, miał cechy dobre i złe. Trzeba przyznać, że potrafił okazać silną wolę, rozwagę i szczery patriotyzm. Każdy czytelnik poznając te dramatyczne karty historii Rosji ma prawo dostrzec głównie to, co jest mu bliskie, co chciałby zobaczyć. My zaś staraliśmy się pokazać wydarzenia tak, jak były one postrzegane przez każdą z walczących stron, przy czym szczególnie interesował nas punkt widzenia członków rodziny carskiej, a nasze najważniejsze zadanie polegało na zrelacjonowaniu faktów na podstawie zachowanych dokumentów i relacji świadków”.

Zdaniem obu dziennikarzy, bezpodstawność wysuwanych wobec cara i jego małżonki zarzutów, wykazało śledztwo powołanej przez Rząd Tymczasowy komisji nadzwyczajnej, a poza tym: „Zrzucanie całej odpowiedzialności na Mikołaja II po jego odsunięciu stawało się z upływem czasu coraz mniej zasadne, skoro nastanie nowej władzy nie poprawiło, mówiąc delikatnie, sytuacji w kraju. Romanowów zepchnięto na margines, ale wykorzystywano ich w momentach największych napięć politycznych”[4].

Zaś : „Ze strony władz sowieckich od pierwszych dni czyniono wszystko, aby definitywnie zdyskredytować nawet pamięć o Romanowach. Do tego celu zmierzała, między innymi, wydana w 1922 r. w Twerze broszura Ostatnie dni ostatniego cara (Zgładzenie dynastii Romanowów). W rozdziale Romanowowie zgładzeni ostatecznie czytamy: „W oficjalnych źródłach radzieckich nie podano w swoim czasie do wiadomości pełnego tekstu rezolucji o rozstrzelaniu członków rodziny Romanowów. Okoliczność ta pozwoliła monarchistom mówić o ucieczce niektórych członków rodziny Romanowów, o pojawieniu się ich za granicą itd  Wszystko to, oczywiście, są brednie i kłamstwa. W lipcu 1918 roku robotnicy uralscy, wypełniając wolę całego proletariatu i chłopstwa Rosji, dostatecznie głęboko wbili osikowy kołek w trumnę ostatnich potomków romanowowskiej tyranii”[5].

Warto także przytoczyć dwa następujące cytaty, które dobrze oddają sens wydania omawianej publikacji: „W historii nie ma miejsca na gdybanie, nie sposób jej zawrócić wstecz i rozegrać od nowa. Wszystko dokonuje się raz na zawsze. Inną sprawą jest stosunek współczesnych i potomnych do wydarzeń. Z biegiem czasu ocena tych samych faktów zmienia się i bywa niejednoznaczna”[6]. „Dynastia Romanowów, uosabiająca w świadomości społecznej reakcyjne siły starego świata, pełniła rolę zakładnik politycznego w zbrojnym starciu dwóch nieprzejednanych obozów w przełomowym momencie historii Rosji. Mimo, że większość przedstawicieli domu Romanowów przystała na rolę zwykłych obywateli swojej ojczyzny, machina wojny domowej nie dała im żadnych szans. Krwawa rozprawa z dynastią i otoczeniem Romanowów w latach 1918-1919 pozostaje ciemną plamą w historii Rosji” . Jednak taka książka jak ta prezentowana pozwala mieć nadzieję, że przynajmniej szeroka opinia publiczna uzyska dostęp do rzetelnej i sprawdzonej wiedzy o minionych wydarzeniach.

Wiele napisano dotychczas o samym Mikołaju II, jego osobowości, losach o jego rodzinie, ale nikt „nie podjął do tej pory szczegółowiej losu utraconej „fortuny” Romanowów, nie starał się odpowiedzieć na pytanie, co się stało, w czyje ręce przeszły bogactwa, złoto, klejnoty oraz konta bankowe tej niegdyś najbogatszej dynastii europejskiej?” .

Lukę tę wypełnia książka londyńskiego dziennikarza i bankowca, Williama Clarke „Zagubiona fortuna carów” w przekładzie Aleksandry Misztal-Kania z przedmową Jana Sobczaka. Autor zaprezentował w niej rezultaty prowadzonego przez siebie przez ok. 20 lat „śledztwa w tej sprawie. Tekst książki często przypomina powieść detektywistyczną” . Jej zaletą jest to, że pisarz wykorzystał, np. dokumenty, listy i inne materiały z niedostępnych dotychczas archiwów rosyjskich, akt CIA, archiwów Watykanu. Dzięki temu wyjaśnił wiele zagadek dotąd nierozwiązanych, jak choćby losy „złota i klejnotów samego cara i jego najbliższej rodziny…”, „…dlaczego w brylanty i diademy cesarzowej Marii i Aleksandry, w precjoza sióstr cara, zdobi się przy uroczystych okazjach panująca dziś w Anglii rodzina królewska”. „Nowe dla szerszego odbiorcy są też informacje o opóźnionych, niestety próbach ratowania rodziny carskiej przez dwór brytyjski. Aspekty finansowe rzucają także nowe światło na samą postać ostatniego cesarza Wszechrosji, potwierdzając i od tej strony jego patriotyczną postawę podczas I wojny światowej i właściwą mu, co nie tak znów nagminnie zdarza się politykom – zgodność słów i czynów. Gdy nawoływał swych poddanych do określonej, narzuconej warunkami wojennymi dyscypliny finansowej, to starał się również i samemu postępować zgodnie ze swymi apelami”[7].

Warto podkreślić jeszcze jedno: „Autor książki nie jest historykiem profesjonalistą, wiele poruszonych mimochodem szczegółów z rosyjskiej historii wymagałoby być może uzupełniających wyjaśnień i komentarzy, niekiedy nawet sprostowań” . Tłumacz i konsultant czynili to jednak tylko wtedy, gdy było to konieczne. Pomimo to publikacja ta, wypełniając jeśli można to tak nazwać „pewien szczebel” wiedzy o pomijanej w dotychczasowych badaniach sprawie losów majątku dynastii Romanowów, stanowi ważne ogniwo na drodze do lepszego poznania i zrozumienia jej ostatniego zasiadającego na tronie Rosji członka.

Nie mniej ciekawa, choć tylko pośrednio nas interesująca, jest historia kobiety, szerzej znanej jako Anna Anderson, która podawała się za cudownie ocalałą córkę Mikołaja II – Anastazję. Oczywiście istniały inne osoby, które również podszywały się pod tę postać lub twierdziły, że są Aleksym – synem cara. Jednak ona była najbardziej znana a swym zachowaniem i wspomnieniami wzbudziła najwięcej sensacji. Liczne opisy jej losów są o tyle ważne, że niejako na marginesie całej sprawy, ich autorzy piszą o jej rzekomym ojcu carze Mikołaju . I tak na przykład w książce „Anastazja Romanowowa czy Anna Anderson? autorstwa Johna Kliera i Helen Mingay, znajdujemy następującą charakterystykę ostatniego Romanowa. „Los Aleksandry (żony cara – przyp. aut.) związany był z człowiekiem, o którym wiedziała, iż brak mu bezwzględności, jakiej wymaga autokratyczna władza…”


[1]     F. Bering, Przekleństwo tronu Romanowów, Warszawa 1998, s. 7.

[2]    Tamże, s. 320.

[3]    J. Buranow, W. Chrustalow, Zagłada dynastii Romanowów (1917-1919), Warszawa 1995, s. 219.

Tamże, s. 234.

Tamże, s. 235.

Tamże, s. 240-241. Tamże, s. 241. Tamże, s. 241-242.

Cytat powyższy podobnie jak w przypisach 10, 11, 12 pochodzi z przedmowy autorstwa Jana Sobczaka. W. Clarke, Zagubiona fortuna carów, Warszawa 1998, s. 11.

Tamże, s. 11.

Tamże, s. 12.

Tamże, s. 15.