Główne wypadki od śmierci Torquemady do śmierci Karola V.
ROZDZIAŁ I. Drugi inkwizytor generalny Deza.
Nadużycia niezmiernej swej władzy, jakich się dopuszczał pierwszy generalny inkwizytor Hiszpanii Tomasz Torquemada, jego okrucieństwa i barbarzyńskie postępowanie prowincjonalnych inkwizytorów, powinny były spowodować zaniechanie naznaczenia jego następcy i przyśpieszyć obalenie krwawego trybunału, tyle przeciwnego łagodności Ewangelii; lecz Ferdynand i Izabella zbyt byli zaślepieni, iżby korzystali z tak sprzyjającej sposobności. Kiedy tylko utracili ją, ale raczej pośpieszyli się z zaprojektowaniem papieżowi na następcę Torquemady dominikanina Diega Dezy, który kolejno mianowany był biskupem Zamory, Salamanki i Valencyi. Papież podpisał bullę konfirmacyjną dnia 1 grudnia 1498 roku, ograniczając wszakże władzę tego drugiego inkwizytora generalnego jedynie” do spraw królestwa Kastylii. Deza niezadowolony ścieśnieniem, odbierającym mu wpływ na królestwo Aragonu, odmawiał przyjęcia godności aż do chwili, w której papież przyodział go prawami, jakie dawniej służyły Torquemadzie.
Ten drugi inkwizytor generalny równie był surowy jak jego poprzednik. Zaledwie rozpoczął swoje urzędowanie, a zaraz wydał nowe rozporządzenia, upoważniające trybunał inkwizycyjny do większej czynności, jakby srogość Torquemady niedostateczna była i jakby czegoś nie dostawało tej części systemu inkwizytoryalnego. Deza jednocześnie dodał kilka artykułów dotyczących konfiskacji tego ciągłego przedmiotu uwagi króla i świętego oficjum.
Ponieważ gorliwość jego i ambicja nie miały granic, wprędce zaprojektował królowi Ferdynandowi ustanowienie inkwizycji według nowego planu w Sycylii, Neapolu i poddanie jej w obu tych krajach pod zwierzchnictwo generalnego inkwizytora Hiszpanii, zamiast pozostawienia jej w zależności od dworu rzymskiego. Monarcha przyjął tę propozycję i zalecił najprzód ustanowienie świętego oficjum w Sycylii, tak jak istniało w Hiszpanii, ale Sycylianie długo stawili mu opór; trzeba było uspakajać liczne rozruchy i przez lat trzy utrzymywać wojsko w ciągłej baczności, nim wielki inkwizytor subdelegat rozpocząć zdołał swoje urzędowanie. Inkwizytorowie nakoniec przemogli, i po upływie kilku lat byli równie hardzi w Sycylii jak w Hiszpanii. Tymczasem naród nie mógł się przyzwyczaić do tego nowego systemu inkwizytorjalnego, i czekał jedynie stosownej chwili oswobodzenia się; chwila ta nadeszła w 1516 r., cała wyspa w ogóle powstała przeciw inkwizycji, uwolniono więźniów, zrzucono by zapewne na zawsze inkwizycyjne jarzmo, gdyby Sycylia mogła później oprzeć się znakomitej potędze Karola V; wówczas powtórnie narzucono jej inkwizycję.
Szczęśliwsze było królestwo Neapolu; mieszkańcy tak zawzięcie oparli się, że vice-król ujrzał się zmuszonym do zaniechania zamiaru Ferdynanda, do dania mu do zrozumienia całego niebezpieczeństwa, na jakie go naraża tak wyraźna opozycja. Ferdynand oświadczył na koniec, że zadowolony będzie, skoro Neapolitanie wypędzą z miasta swego wszystkich nowych chrześcijan, którzy opuściwszy Hiszpanię, tam się schronili. Lecz i na to się nie zgodzono, bo jakkolwiek Neapolitanie nie lubili marranosów, brzydzili się jednak systemem inkwizycji hiszpańskiej.
Generalny inkwizytor Deza, dla wynagrodzenia niepowodzeń doznanych w Neapolu, zaprojektował Ferdynandowi ustanowienie inkwizycji w królestwie Grenady. Królowa, która przyobiecała ochrzczonym Maurom, że nic podda ich pod władzę świętego oficjum, odrzuciła z razu ten pojekt, lecz Deza tak zręcznie wziął się do rzeczy, iż uzyskał jej zezwolenie na to, aby inkwizytorowie Korduby rozciągnęli swą władzę w dziedzinie królestwa Grenady; co doskonale cel ich uzupełniło. .
Głównym inkwizytorem Korduby był wówczas D. Rodriguez de Luceto, którymu nadano przydomek ttntbrero (ponury). Nadzwyczajna nieludzkość jego charakteru tyle wyrządziła złego Maurom, że zbuntowali się i mocno zaniepokoili króla i królową, których zbrojne siły, po długiej dopiero walce, zdołały przywieść do uległości ten bitny naród. Bunt ten spowodował najzgubniejsze dla Maurów następstwa; bo 12 lutego tegoż samego roku 1502, Ferdynand i Izabella zastosowali do nich te same środki, które w roku 1492 ustanowili byli przeciw żydom. Wszystkim Maurom wolnym, obojgu płci, rozkazano opuścić Hiszpanię w przeciągu trzech miesięcy. Ten drugi niepolityczny dekret Ferdynanda znowu wyprawił do Afryki wielką ilość niau-rytaańskich rodzin. A tak inkwizycja wszelkiemi możliwemi środkami dziesiątkowała ludność Hiszpanii, i w przeciągu lat kilku wydarła jej blizko trzy miliony mieszkańców.
Deza był równie nienawistnie usposobiony przeciw izraelitom, jak jego poprzednik Torquemada. Niezadowolony wywołaniem wygnania Maurów, zaprojektował królowi zastosowanie dekretu wygnania z r. 1492 do mnóstwa żydów, od lat kilku przybyłych do królestwa. Ten nowy środek znowu pozbawił Hiszpanię znacznej części ludzi przemysłowych, z których niewielu tylko przyjęło chrzest i inne nałożone sobie upokarzające warunki, aby mogli mieszkać w krajach jego królewskiej antykatolickiej mości.
W tej samej prawie epoce i zawsze na skutek porady generalnego inkwizytora Dezy, Ferdynand dozwolił inkwizytorom Arragonu, pomimo przysięgi wykonanej na dotrzymanie ustaw krajowych, dochodzić grzechu lichwy; czego dotąd dochodziły tylko świeckie sądy. Zaledwie upoważniono inkwizytorów do tej czynności, a więzienia świętego oficjum zapełniły się ludźmi, którym zarzucano ten rodzaj zatrudnienia.
Wkrótce potem inkwizytorowie przywłaszczyli sobie prawo dochodzenia grzechu Sodomy, pod pozorem że powinien podlegać tej samej jurysdykcji co i wszystkie sprawy dotyczące wiary. Dziesięć osób winnych tego występku figurowało w auto-da-fe, odbytym w Sewilli r. 1506 i spalono je na stosie. Potrzeba tu nadmienić, że w chwili gdy inkwizytorowie aragońscy zamknęli w więzieniach świętego oficjum kilku księży z Saragossy, obwinionych o sodomię, arcybiskup tego miasta otrzymał od papieża breve, odsyłające tychże samych obwinionych przed sędziów cywilnych, ale pierwej już skazano i spalono wielu sodomitów. Okoliczność ta tern bardziej zasługuje na uwagę, że inkwizytorowie zwalniając księży i mnichów, aresztowanych za ten występek, nie przestawali prześladować za to samo ludzi świeckich wszelkich klas, pomiędzy którymi znalazł się skompromitowanym vice kanclerz Arragonu, który uwolnienie swoje zawdzięczał tylko swojemu nazwisku i wziętości.
Wieliri inkwizytor Deza całkowicie zaufał inkwizytorowi Korduby Lucerze, którego nieludzkość sprowadziła najważniejsze następstwa. Lucero miał zwyczaj prawie każdego obwinionego uznawać za winnego i skazywać jako fałszywego penitenta. Obrzydliwy ten system wielka liczba nieszczęśliwych przypłaciła życiem, a większą jeszcze wtrącono do więzienia, w chwili gdy Filip I objął rządy państwa Kastylii. Monarcha ten uwiadomiony o okrucieństwach generalnego inkwizytora i jego przyjaciela Lucery, rozkazał Dezie, aby wyjechał do swojego arcybiskupstwa w Sewilli i oddał władzę D. Ramirezowi de Guzman, biskupowi Katany. Zawiesił także w urzędowaniu inkwizytora Lucerę i innych sędziów trybunału w Kordubie, i rozkazał Radzie Aajwyższej rozpoznać wszystkie sprawy rozpoczęte przez Lucerę. Ukończonoby je szczęśliwie, gdyby nie śmierć Filipa I zaszła 25 września 1506 r., we trzy miesiące po objęciu tronu.
Zaledwie Deza dowiedział się o śmierci króla, zaraz usunął delegacyę i na nowo rozpoczął pełnić obowiązki generalnego inkwizytora. Unieważnił wszystko co zrobiono podczas zawieszenia go w urzędowaniu, a więzienia napełnił znowu ofiarami. Mieszkańcy Korduby, sprzykrzywszy sobie jarzmo inkwizytora Lucery, którego Deza przywrócił, zbuntowali się, odbili więzienia i wypuścili niezliczone mnóstwo tam osadzonych. Aresztowano prokuratora, pisarza i kilku podrzędnych urzędników trybunału, Lucerę ocaliła jedynie szybka ucieczka. Wypadki te, tudzież przybycie do Hiszpanii Ferdynanda V, regenta państwa, tak dalece przeraziły generalnego inkwizytora Dezę, iż sam zrzekł się urzędu i wyjechał do swojej dyecezji, gdzie umarł znienawidzony przez wszystkich Hiszpanów.
Deza w niegodny sposób prześladował czcigodnego arcybiskupa Grenady, Ferdynanda de Talvera, równie jak uczonego Antoniego de Lebrija, którego denuncjowali świętemu oficjum teologowie scholastycy, za wykrycie i poprawę omyłek, jakie z winy przepisującego wkradły się w łaciński tekst Wulgaty. Na zgromadzeniu kardynałów, zwołaniem przez papieża, jednogłośnie uniewinniono arcybiskupa Grenady, a Lebrija wyszedł z więzienia „wkrótce po usunięciu się Dezy. Za inkwizytorskich rządów tego arcybiskupa spalono żywcem 2,592 indywidua, 829 w wyobrażeniach, a 32,952 skazano na więzienie lub galery i na konfiskatę majątków. Grozę, jaką przejmowała inkwizycja, powiększało jeszcze bardziej nieznośne postępowanie agentów tego trybunału: kradli oni, zabijali bezkarnie i bezwstydnie, gwałcili dziewice i niewiasty, które nieszczęście w ręce ich wtrąciło. Skandal ten częste wywoływał w narodzie bunty przeciwko świętemu oficjum, często mocne zniewagi inkwizytorów; lecz temu złemu zaradzić tylko mogli królowie i papieże, a jedni i drudzy własny tylko interes mieli zawsze na myśli.