Monthly Archives: Lipiec 2021

Dzieje inkwizycji hiszpańskiej

Główne wypadki od śmierci Torquemady do śmierci Karola V.

ROZDZIAŁ I. Drugi inkwizytor generalny Deza.

Nadużycia niezmiernej swej władzy, jakich się dopuszczał pierwszy generalny inkwizytor Hiszpa­nii Tomasz Torquemada, jego okrucieństwa i bar­barzyńskie postępowanie prowincjonalnych inkwi­zytorów, powinny były spowodować zaniechanie naznaczenia jego następcy i przyśpieszyć obalenie krwawego trybunału, tyle przeciwnego łagodności Ewangelii; lecz Ferdynand i Izabella zbyt byli zaśle­pieni, iżby korzystali z tak sprzyjającej sposobności. Kiedy tylko utracili ją, ale raczej pośpieszyli się z za­projektowaniem papieżowi na następcę Torquemady dominikanina Diega Dezy, który kolejno miano­wany był biskupem Zamory, Salamanki i Valencyi. Papież podpisał bullę konfirmacyjną dnia 1 grudnia 1498 roku, ograniczając wszakże władzę tego dru­giego inkwizytora generalnego jedynie” do spraw królestwa Kastylii. Deza niezadowolony ścieśnie­niem, odbierającym mu wpływ na królestwo Aragonu, odmawiał przyjęcia godności aż do chwili, w któ­rej papież przyodział go prawami, jakie dawniej słu­żyły Torquemadzie.

Ten drugi inkwizytor generalny równie był su­rowy jak jego poprzednik. Zaledwie rozpoczął swoje urzędowanie, a zaraz wydał nowe rozporzą­dzenia, upoważniające trybunał inkwizycyjny do większej czynności, jakby srogość Torquemady nie­dostateczna była i jakby czegoś nie dostawało tej części systemu inkwizytoryalnego. Deza jednocze­śnie dodał kilka artykułów dotyczących konfiska­cji tego ciągłego przedmiotu uwagi króla i święte­go oficjum.

Ponieważ gorliwość jego i ambicja nie miały granic, wprędce zaprojektował królowi Ferdynan­dowi ustanowienie inkwizycji według nowego pla­nu w Sycylii, Neapolu i poddanie jej w obu tych krajach pod zwierzchnictwo generalnego inkwizy­tora Hiszpanii, zamiast pozostawienia jej w zależ­ności od dworu rzymskiego. Monarcha przyjął tę propozycję i zalecił najprzód ustanowienie święte­go oficjum w Sycylii, tak jak istniało w Hiszpanii, ale Sycylianie długo stawili mu opór; trzeba było uspakajać liczne rozruchy i przez lat trzy utrzymy­wać wojsko w ciągłej baczności, nim wielki inkwi­zytor subdelegat rozpocząć zdołał swoje urzędo­wanie. Inkwizytorowie nakoniec przemogli, i po upływie kilku lat byli równie hardzi w Sycylii jak w Hiszpanii. Tymczasem naród nie mógł się przy­zwyczaić do tego nowego systemu inkwizytorjalnego, i czekał jedynie stosownej chwili oswobodzenia się; chwila ta nadeszła w 1516 r., cała wyspa w ogó­le powstała przeciw inkwizycji, uwolniono więź­niów, zrzucono by zapewne na zawsze inkwizycyjne jarzmo, gdyby Sycylia mogła później oprzeć się znakomitej potędze Karola V; wówczas powtórnie narzucono jej inkwizycję.

Szczęśliwsze było królestwo Neapolu; miesz­kańcy tak zawzięcie oparli się, że vice-król ujrzał się zmuszonym do zaniechania zamiaru Ferdynan­da, do dania mu do zrozumienia całego niebezpie­czeństwa, na jakie go naraża tak wyraźna opozycja. Ferdynand oświadczył na koniec, że zadowo­lony będzie, skoro Neapolitanie wypędzą z miasta swego wszystkich nowych chrześcijan, którzy opuś­ciwszy Hiszpanię, tam się schronili. Lecz i na to się nie zgodzono, bo jakkolwiek Neapolitanie nie lubili marranosów, brzydzili się jednak systemem inkwizycji hiszpańskiej.

Generalny inkwizytor Deza, dla wynagrodzenia niepowodzeń doznanych w Neapolu, zaprojektował Ferdynandowi ustanowienie inkwizycji w króles­twie Grenady. Królowa, która przyobiecała ochrzczo­nym Maurom, że nic podda ich pod władzę święte­go oficjum, odrzuciła z razu ten pojekt, lecz Deza tak zręcznie wziął się do rzeczy, iż uzyskał jej ze­zwolenie na to, aby inkwizytorowie Korduby roz­ciągnęli swą władzę w dziedzinie królestwa Grena­dy; co doskonale cel ich uzupełniło. .

Głównym inkwizytorem Korduby był wówczas D. Rodriguez de Luceto, którymu nadano przydo­mek ttntbrero (ponury). Nadzwyczajna nieludzkość jego charakteru tyle wyrządziła złego Mau­rom, że zbuntowali się i mocno zaniepokoili króla i królową, których zbrojne siły, po długiej dopiero walce, zdołały przywieść do uległości ten bitny naród. Bunt ten spowodował najzgubniejsze dla Maurów następstwa; bo 12 lutego tegoż samego roku 1502, Ferdynand i Izabella zastosowali do nich te same środki, które w roku 1492 ustanowili byli przeciw żydom. Wszystkim Maurom wolnym, obojgu płci, rozkazano opuścić Hiszpanię w przeciągu trzech miesięcy. Ten drugi niepolityczny dekret Ferdy­nanda znowu wyprawił do Afryki wielką ilość niau-rytaańskich rodzin. A tak inkwizycja wszelkiemi możliwemi środkami dziesiątkowała ludność Hisz­panii, i w przeciągu lat kilku wydarła jej blizko trzy miliony mieszkańców.

Deza był równie nienawistnie usposobiony prze­ciw izraelitom, jak jego poprzednik Torquemada. Niezadowolony wywołaniem wygnania Maurów, zaprojektował królowi zastosowanie dekretu wy­gnania z r. 1492 do mnóstwa żydów, od lat kilku przybyłych do królestwa. Ten nowy środek znowu pozbawił Hiszpanię znacznej części ludzi przemy­słowych, z których niewielu tylko przyjęło chrzest i inne nałożone sobie upokarzające warunki, aby mogli mieszkać w krajach jego królewskiej anty­katolickiej mości.

W tej samej prawie epoce i zawsze na skutek porady generalnego inkwizytora Dezy, Ferdynand dozwolił inkwizytorom Arragonu, pomimo przysięgi wykonanej na dotrzymanie ustaw krajowych, do­chodzić grzechu lichwy; czego dotąd dochodziły tyl­ko świeckie sądy. Zaledwie upoważniono inkwizy­torów do tej czynności, a więzienia świętego oficjum zapełniły się ludźmi, którym zarzucano ten rodzaj zatrudnienia.

Wkrótce potem inkwizytorowie przywłaszczyli sobie prawo dochodzenia grzechu Sodomy, pod po­zorem że powinien podlegać tej samej jurysdykcji co i wszystkie sprawy dotyczące wiary. Dziesięć osób winnych tego występku figurowało w auto-da-fe, odbytym w Sewilli r. 1506 i spalono je na stosie. Potrzeba tu nadmienić, że w chwili gdy inkwizytoro­wie aragońscy zamknęli w więzieniach świętego oficjum kilku księży z Saragossy, obwinionych o so­domię, arcybiskup tego miasta otrzymał od papieża breve, odsyłające tychże samych obwinionych przed sędziów cywilnych, ale pierwej już skazano i spalo­no wielu sodomitów. Okoliczność ta tern bardziej zasługuje na uwagę, że inkwizytorowie zwalniając księży i mnichów, aresztowanych za ten występek, nie przestawali prześladować za to samo ludzi świeckich wszelkich klas, pomiędzy którymi zna­lazł się skompromitowanym vice kanclerz Arragonu, który uwolnienie swoje zawdzięczał tylko swojemu nazwisku i wziętości.

Wieliri inkwizytor Deza całkowicie zaufał in­kwizytorowi Korduby Lucerze, którego nieludzkość sprowadziła najważniejsze następstwa. Lucero miał zwyczaj prawie każdego obwinionego uznawać za winnego i skazywać jako fałszywego penitenta. Obrzydliwy ten system wielka liczba nieszczęśli­wych przypłaciła życiem, a większą jeszcze wtrą­cono do więzienia, w chwili gdy Filip I objął rządy państwa Kastylii. Monarcha ten uwiadomiony o okru­cieństwach generalnego inkwizytora i jego przyja­ciela Lucery, rozkazał Dezie, aby wyjechał do swo­jego arcybiskupstwa w Sewilli i oddał władzę D. Ramirezowi de Guzman, biskupowi Katany. Zawie­sił także w urzędowaniu inkwizytora Lucerę i in­nych sędziów trybunału w Kordubie, i rozkazał Radzie Aajwyższej rozpoznać wszystkie sprawy rozpoczęte przez Lucerę. Ukończonoby je szczęśli­wie, gdyby nie śmierć Filipa I zaszła 25 wrze­śnia 1506 r., we trzy miesiące po objęciu tronu.

Zaledwie Deza dowiedział się o śmierci króla, zaraz usunął delegacyę i na nowo rozpoczął pełnić obowiązki generalnego inkwizytora. Unieważnił wszystko co zrobiono podczas zawieszenia go w urzędowaniu, a więzienia napełnił znowu ofiara­mi.  Mieszkańcy Korduby, sprzykrzywszy sobie jarzmo inkwizytora Lucery, którego Deza przy­wrócił, zbuntowali się, odbili więzienia i wypuścili niezliczone mnóstwo tam osadzonych. Aresztowano prokuratora, pisarza i kilku podrzędnych urzędni­ków trybunału, Lucerę ocaliła jedynie szybka uciecz­ka.  Wypadki te, tudzież przybycie do Hiszpanii Ferdynanda V, regenta państwa, tak dalece przera­ziły generalnego inkwizytora Dezę, iż sam zrzekł się urzędu i wyjechał do swojej dyecezji, gdzie umarł znienawidzony przez wszystkich Hiszpanów.

Deza w niegodny sposób prześladował czcigod­nego arcybiskupa Grenady, Ferdynanda de Talvera, równie jak uczonego Antoniego de Lebrija, które­go denuncjowali świętemu oficjum teologowie scho­lastycy, za wykrycie i poprawę omyłek, jakie z wi­ny przepisującego wkradły się w łaciński tekst Wulgaty. Na zgromadzeniu kardynałów, zwołaniem przez papieża, jednogłośnie uniewinniono arcy­biskupa Grenady, a Lebrija wyszedł z więzienia „wkrótce po usunięciu się Dezy. Za inkwizytorskich rządów tego arcybiskupa spalono żywcem 2,592 indywidua, 829 w wyobraże­niach, a 32,952 skazano na więzienie lub galery i na konfiskatę majątków. Grozę, jaką przejmowała inkwizycja, powiększało jeszcze bardziej nieznośne postępowanie agentów tego trybunału: kradli oni, zabijali bezkarnie i bezwstydnie, gwałcili dziewice i niewiasty, które nieszczęście w ręce ich wtrąciło. Skandal ten częste wywoływał w narodzie bunty przeciwko świętemu oficjum, często mocne zniewa­gi inkwizytorów; lecz temu złemu zaradzić tylko mog­li królowie i papieże, a jedni i drudzy własny tylko interes mieli zawsze na myśli.